W sobotę rozpocznie się Turniej o Superpuchar Mistrzów Polski 20-lecia Polsatu Sport, w Arłamowie zagrają PGE Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel. Zawodnicy wszystkich ekip podkreślają, że cieszą się na powrót do rywalizacji o stawkę po długiej koronawirusowej przerwie. – Cieszymy się, że wracamy do siatkówki, zagramy oficjalny turniej, a nie sparing. To jest duża sprawa, coś historycznego – powiedział Fabian Drzyzga. – Na mecze czekamy od marca i cieszymy się, że wreszcie będziemy mieli okazję się sprawdzić – dodał Mateusz Bieniek.
Turniej o Superpuchar Mistrzów Polski 20-lecia Polsatu Sport będzie pierwszym o stawkę, po długiej przerwie spowodowanej pandemią. – Zawsze taki moment, gdy zjeżdżają się najlepsze drużyny w Polsce wzbudza duże emocje, niezależnie od tego, jakie trofeum jest stawką. Widząc rywali najpierw na korytarzu w hotelu, potem w hali na pewno chce się gra. Zwłaszcza po tak długiej przerwie od spotkań na wysokim poziomie emocjonalnym – powiedział libero ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Paweł Zatorski. Jego zespół zagra na początek z Asseco Resovią. – Spodziewamy się na pewno mocnej zagrywki Resovii, szybkiej kombinacyjnej gry Fabiana Drzyzgi. Szykujemy się na trudny mecz, Resovia jest spragniona sukcesów. Jesteśmy gotowi na ciężką batalię. I im i nam będzie zależało na zwycięstwie – powiedział.
Kapitan Resovii podkreślił, że jego zespół nie jest faworytem. – Myślę, że ZAKSA w ostatnich czterech, pięciu latach jest najbardziej stabilnym zespołem. Moim zdaniem oprócz PGE Skry są faworytem turnieju. Nasz zespół jest kompletnie nowy i ciężko od nas czegokolwiek oczekiwać. Mamy oczywiście swoje cele, ale raczej jesteśmy tutaj w roli kopciuszka – przyznał Fabian Drzyzga. On także cieszył się na myśl o powrocie do poważnej rywalizacji. – Cieszymy się, że wracamy do siatkówki, zagramy oficjalny turniej, a nie sparing. To jest duża sprawa, coś historycznego. Nie spodziewałem się, że w ciągu ostatnich 20 lat Plusliga miała tylko cztery kluby, które zdobywały mistrzostwo.
W drugim meczu Jastrzębski Węgiel zagra z PGE Skrą Bełchatów. – Na początku miał to być turniej towarzyski, ale w pewnym momencie przemienił się w imprezę o wyższej randze. Jastrzębski Węgiel w ciągu ostatnich 20 lat tylko raz był mistrzem Polski. Mam nadzieję, że ten turniej będzie dobrym przed nadchodzącym sezonem dla naszego zespołu. Myślę, że spokojnie jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo tutaj w Arłamowie, czy potem w nadchodzących rozgrywkach PlusLigi – nie ukrywa Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla. Podkreślił on także, że zespoły potrzebują jeszcze czasu, by po takiej przerwie znaleźć swój rytm i wejść na swój najwyższy poziom. – Każdy by chciał się zaprezentować najlepiej jak tylko się da, ale wiadomo, że to pierwsze emocje, pierwszy stres, pierwsze poważne granie. Myślę, że nie wszystkie zespoły będą jeszcze na swoim najwyższym poziomie, bo się nie da. Potrzeba czasu i meczów o coś, aby na ten poziom wskakiwać. Dla wszystkich będzie to z drugiej strony pierwsze poważne granie i ten, kto zagra najlepszą siatkówkę, wygra – powiedział Popiwczak i dodał: – To już nie jest okres przygotowawczy, bo gramy o trofeum, które stanie w gablocie zwycięskiego zespołu. Ja się cieszę, że już zaczynamy, bo wiadomo, że okres przygotowawczy, to okres przygotowawczy, ale po to trenujemy i wylewamy siódme poty, żeby grać o coś.
– To będzie trzeci mecz z jastrzębianami odkąd trenujemy. Jeden sparing wygraliśmy my, jeden Jastrzębski Węgiel i mam nadzieję, że w sobotę to my będziemy górą – powiedział Mateusz Bieniek, środkowy PGE Skry Bełchatów. Zapewnił on, że jego zespół zrobi wszystko, aby zwyciężyć w turnieju. – Fajne rozpoczęcie sezonu, w nowej formule. Wcześniej w superpucharze grały dwa zespoły, teraz cztery. Zawsze pozytywnie jest zacząć sezon od zwycięstwa i zrobimy wszystko, żeby wrócić do Bełchatowa z trofeum – przyznał.
Mateusz Bieniek podkreślił także, że ten turniej nie będzie jeszcze wyznacznikiem tego, jak będzie wyglądał sezon. – Na pewno będzie można wyciągać jakieś wnioski, aczkolwiek sezon jest długi i ta forma ma eksplodować na fazę play-off oraz na Puchar Polski. To są te najbardziej pożądane trofea. Teraz może i będzie coś wiadomo o naszej dyspozycji, aczkolwiek żaden zespół nie jest jeszcze gotowy w 100%. Na mecze czekamy od marca i cieszymy się, że wreszcie będziemy mieli okazję się sprawdzić.
– Chcielibyśmy do Kędzierzyna-Koźla przywieźć pierwsze trofeum w sezonie, rozpoczynając z przytupem i myślę, że nam się to uda – przyznał środkowy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Krzysztof Rejno. Jak dodał Michał Chadała już w tym turnieju możemy oczekiwać zaciętej walki. – Nie będzie tak, że będą to mecze wygrywane po 3:0. Zarówno w lidze, jak i tutaj na Superpucharze spodziewamy się walki i tego, że każdy z meczów może się kończyć nawet w pięciu setach – przyznał asystent Nikoli Grbicia, podkreślając siłę zespołowości ZAKSY. – Nie oglądamy się na innych, patrzymy na siebie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że mamy takich zawodników, jakich mamy. Oni tworzą fajny kolektyw, dobrze się razem czują i myślę, że to widać na boisku i poza nim. Jesteśmy spokojni o to, że będziemy w tym roku prezentować podobny poziom, jak w poprzednich latach.
źródło: inf. prasowa, inf. własna, PLS TV