Siatkarze LUK Politechniki Lublin w nowym sezonie będą beniaminkiem PlusLigi. O ich sukcesie i awansie do najwyższej ligi siatkarskiej w kraju mówi Tomasz Wójtowicz. – Od początku tego sezonu klub nakreślił konkretny cel, do którego drużyna konsekwentnie dążyła – przyznał w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Lublin doczekał się PlusLigi. Jest pan zaskoczony, że tak szybko?
Tomasz Wójtowicz: – Nie może być mowy o zaskoczeniu. Od początku tego sezonu klub nakreślił konkretny cel, do którego drużyna konsekwentnie dążyła. W każdym spotkaniu walczyła o zwycięstwo, choć wcale nie było łatwo. Cieszę się, że młody lubelski klub w wielkim stylu dołączył do siatkarskiej elity w kraju. Widać, że ostatnio siatkówka staje się coraz bardziej popularna. Dlatego tym bardziej wszyscy mamy powody do zadowolenia.
LUK Politechnika to bardzo młody klub, nie ma aż tak bogatej historii jak kojarzona z Lubelszczyzną Avia Świdnik, w której pan kiedyś grał.
– To spora zmiana. Lublin czekał na wielką siatkówkę bardzo długo. Ostatnio ta dyscyplina na najwyższym poziomie obecna była już ponad 40 lat temu. To było jeszcze za czasów mojego taty, kiedy mieliśmy AZS Lublin w ówczesnej najwyższej lidze. Później przyszła kolej na Avię, która stała się przepustką do reprezentacji. Chciałbym, aby w niedalekiej przyszłości także klub ze Świdnika wywalczył awans do PlusLigi.
Zwycięstwo w TAURON 1. Lidze zdobyła dla Lublina tzw. armia zaciężna czyli zawodnicy, którzy niewiele mają wspólnego z tym miastem.
– Obecnie bardzo ciężko znaleźć w drużynach wychowanków. Jest zupełnie inaczej, niż to było za moich czasów. Wtedy kluby prześcigały się w liczbie swoich siatkarzy i robiły wszystko, aby tak ich wykształcić, żeby jak najprędzej znaleźli drogę do reprezentacji. Dzisiaj stawia się na profesjonalizm zawodników. Dlatego mamy tak dużą rotację siatkarzy w poszczególnych klubach.
Rozmawiał: Jarosław Czępiński, więcej w serwisie dziennikwschodni.pl
źródło: dziennikwschodni.pl