Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > I Liga M: Niespodzianka w Nowej Soli. Pierwsze zwycięstwo głogowian

I Liga M: Niespodzianka w Nowej Soli. Pierwsze zwycięstwo głogowian

fot. PressFocus

Za nami czwarta kolejka TAURON 1.Ligi, a w niej niespodzianka w Nowej Soli, gdzie miejscowa Astra pokonała Bogdankę Arkę Chełm. Swojej szansy niewykorzystani siatkarze Gwardii Wrocław, którzy mieli wszystko by pokonać MKS Będzin. Z pierwszego zwycięstwa cieszą się za to zawodnicy KGHM SPS Chrobrego Głogów. 

NIEWYKORZYSTANE SZANSE BOLĄ 

Kolejkę zainaugurowało starcie MKS-u Będzin z Gwardią Wrocław. Podopieczni Rafała Jarząbskiego wygrali pierwszego seta, a w kolejnych setach mieli wszystko w swoich rękach by odnieść zwycięstwo. Ostatecznie jednak w decydujących momentach końcówek lepiej radzili sobie podopieczni Wojciecha Serafina. Będzinianie w czwartym secie nie pozostawili już rywalom złudzeń i tym razem szybko zbudowali zaliczkę punktową. Po raz kolejny z dobrej strony zaprezentował się Michał Godlewski. Atakujący wrocławskiego klubu skończył czternaście z dwudziestu pięciu ataków, a do tego dołożył trzy bloki. Natomiast wśród gospodarz, w składzie których zabrakło Grzegorza Pająka i Artura Ratajczaka, nie do zatrzymania był Brandon Koppers. – Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren. Byliśmy przekonani, że nie będzie w Będzinie łatwo o zwycięstwo. Myślę, że mieliśmy swoje szanse i potencjał na to, żeby wygrać ten mecz. W końcówkach przeważył MKS, a nasza gra posypała się w czwartym secie – przyznał Piotr Śliwka.

NIESPODZIANKA W NOWEJ SOLI

MKST Arka Nowa Sól podejmowała Bogdankę Arkę Chełm, która kolejkę rozpoczynała jako lider i zespół, który nie stracił nawet seta. Mecz po stronie ligowego beniaminka rozpoczął przemieszany skład, co napędziło gospodarzy. Reakcje trenera Rebzdy i przeprowadzone zmiany na nic się zdały. Nowosolskie koliberki nie wypuściły już zwycięstwa z rąk i tym samym do swojego konta dopisały niezwykle cenny komplet punktów. Nowosolanie zatrzymali rywali dziesięć razy, z czego sześć bloków to bloki na Patryku Szwaradzkim. Natomiast chełmianie ataki gospodarzy powstrzymali cztery razy. Ciężar gry w ataku na swoje barki brał Tomasz Kryński (57% skuteczności). – Nie liczyliśmy na 3:0. Wiedzieliśmy, że chcemy zagrać dobry mecz. Postawiliśmy rywalom swoje warunki. Wszystko w naszej grze zaczęło funkcjonować. Chłopaki grali solidnie, z głową i kontrolowali cały mecz. Do końca nie odpuścili – mówił szkoleniowiec MKST Astry Nowa Sól, Andrzej Krzyśko. 

WYCZEKANE ZWYCIĘSTWO

Czwarta kolejka okazała się być tą szczęśliwą dla siatkarzy KGHM SPS Chrobrego Głogów, którzy w wyjazdowym meczu pokonali PSG KPS Siedlce. Pojedynek trwał aż pięć setów, obie drużyny miały swoje lepsze i gorsze momenty, a trenerzy rotowali składem. Ostatecznie ze zmianami lepiej trafił Dominik Walenciej, a dobry mecz w końcu rozegrał Kacper Wnuk, który na trzydzieści trzy piłki skończył osiemnaście. Ciężar gry na swoje barki brał także Bartłomiej Skorek – trzynaście ataków, punktowy blok oraz as serwisowy, przyniosły mu statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu. Z drugiej strony siatki najczęściej punktującym zawodnikiem był Wiktor Kłęk (dwadzieścia z trzydziestu jeden skończonych ataków). Kolejny dobry mecz na środku siatki zanotował Bartłomiej Wójcik, który zdobył dwanaście punktów.

WYSZARPANA  WYGRANA

Kolejne zwycięstwo odniósł zespół z Bielska-Białej. Bielszczanie pokonali Mickiewicz Kluczbork, jednak wygrana nie przyszła łatwo. Pojedynek rozstrzygał się w tie-breaku, choć przyjezdni z Podbeskidzia prowadzili już 2:0. Czterdzieści jeden piłek od swojego rozgrywającego otrzymał Szymon Romać. Ostatecznie atakujący skończył dwadzieścia jeden ataków. Bielszczanie gorzej wypadli w statystykach – 47% skuteczności w ataku, 44% pozytywnego przyjęcia przy 48% skuteczności ataku rywali i 46% przyjęciu. Ostatecznie, pomimo dobrej postawy Mateusza Lindy oraz Artura Pasińskiego, zespół z Kluczborka przegrał to spotkanie.

STABILNA FORMA BIAŁOSTOCZAN 

W czwartej kolejce najbardziej wyrównanym zapowiadał się pojedynek Lechii Tomaszów Mazowiecki z podopiecznymi Krzysztofa Andrzejewskiego. Myślę, że Lechia to silny zespół. Tak naprawdę na każdej pozycji mająca doświadczonych zawodników, którzy już rozegrali sporo meczów w swojej karierze. Dla mnie to będzie mecz dwóch zespołów o podobnym potencjale i pokaże nam miejsce w którym w tym momencie jesteśmy – mówił przed meczem szkoleniowiec REA BAS Białystok. I emocji nie brakowało, jednak, po za trzecim setem, białostoczanie szybko narzucali swój rytm gry i budowali zaliczkę punktową, której podopieczni trenera Mielnika już nie byli w stanie odrabiać. Tym samym zespół z Podlasia odniósł trzecie zwycięstwo. Po raz kolejny motorami napędowymi swojej drużyny był Jędrzej Goss oraz Karol Rawiak, którzy utrzymywali 43% skuteczność w ataku. Natomiast z drugiej strony siatki najbardziej obciążony był Wiktor Musiał, który dostał czterdzieści sześć piłek i skończył osiemnaście. Po za tym siatkarze REA BAS-u Białystok lepiej radzili sobie w przyjęciu, co pozwalało na dokładniejsze wyprowadzenie akcji.

BEZ NIESPODZIANEK

Niespodzianki nie sprawili waleczni siatkarze z Jaworzna, którzy w czterech setach ulegli drużynie z Bydgoszczy. Podopieczni Michala Masnego nie stracili koncentracji nawet na moment i cierpliwie reagowali na lepsze fragmenty gry rywali. BKS Visła Proline Bydgoszcz lepiej zagrała w polu zagrywki, zdobywając jedenaście punktów, a oddając rywalom tylko trzynaście „oczek”. Natomiast gospodarze posłali tylko trzy asy, popełniając siedemnaście błędów własnych. Dobra gra w polu serwisowym przełożyła się na blok, gdzie bydgoszczanom łatwiej było zatrzymywać siatkarzy MCKiS Jaworzno.

Mimo walecznej postawy kolejną porażkę zanotowali młodzi siatkarze z SMS PZPS Spała, którzy podejmowali AZS AGH Kraków. Mecz również skończył się w czterech setach. Krakowski zespół punktował aż jedenaście razy blokiem, przy trzech „oczkach” rywali w tym elemencie. Niekwestionowanym liderem w ataku był Kajetan Tokajuk (osiemnaście punktów). Natomiast po spalskiej stronie siatki znów ciężar gry na swoje barki brał Igor Rybak. 

NA ZWYCIĘSTWO PRZYJDZIE JESZCZE POCZEKAĆ

Na zakończenie kolejki STS Olimpia Sulęcin podejmowała PZL Leonardo Avię Świdnik i po za krótkimi fragmentami nie była w stanie zatrzymać rozpędzonych rywali. Świdniczanie dobrze grali zagrywką, która nawet gdy nie przynosiła punktów bezpośrednich to dawała szansę na ustawienie szczelnego bloku. Kolejne dobre spotkanie rozegrał Damian Wierzbicki. Natomiast z drugiej strony siatki nie było ewidentnego lidera w ataku, ostatecznie skuteczność ataków sulęcinian wyniosła 39%, a świdniczan 56%.

Zobacz również:
Wyniki  tabela Tauron 1. ligi mężczyzn

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved