Nie jest tajemnicą, że Stal Nysa po spadku zamierza jak najszybciej wrócić do ekstraklasy. Drużynę na awans ma budować i prowadzić Mark Lebedew, zaś greckie media donoszą, że atakującym w Nysie będzie Dimitris Mouchlias.
Stal skompletowała już część zespołu
Stal Nysa po spadku z PlusLigi pożegnała się z Francesco Petrellą. Zastąpić go ma Mark Lebedew. Klub powoli domyka skład na kolejny sezon. Do drużyny miałoby dołączyć m.in. trzech środkowych: Wiktor Rajsner, Bartłomiej Mordyl i Dominik Kramczyński. Pozycję libero ma wzmocnić czterokrotny mistrz Niemiec, Adam Kowalski, a do tego Stal stara się o Kristapsa Smitsa. Ponadto, w szeregach klubu pozostaną Jakub Olejniczak, Kamil Kosiba czy Patryk Szczurek.
Grek będzie głównym bombardierem?
Teraz z greckich mediów dotarła informacja, że do zespołu ma dołączyć grecki atakujący Dimitris Mouchlias. Grek co prawda nie ma wybitnego CV, bo poza greckimi klubami (ostatnio PAOK Saloniki) reprezentował niemieckie Duren, ale ponoć to sam Mark Lebedew miał namawiać siatkarza na przeprowadzkę do Nysy, co oznacza, że wierzy w potencjał i umiejętności tego zawodnika. To właśnie Australijczyk ma poprowadzić Stal w do awansu w kolejnym sezonie.
Australijski trener ma być architektem awansu
Mark Lebedew w Polsce jest doskonale znany. 56-letni szkoleniowiec przez wiele lat był związany z Jastrzębskim Węglem, gdzie najpierw w latach 2008-2009 pełnił rolę asystenta trenera, a później przez trzy sezony prowadził tamtejszy klub. W przeszłości sprawował także pieczę nad Aluronem CMC Wartą Zawiercie i Gwardią Wrocław. Australijczyk przyjął także polskie obywatelstwo, bowiem to właśnie w Polsce ma swój dom. Mimo pracy w innych ligach krajowych, nieprzerwanie śledzi polskie podwórko. Niejednokrotnie oceniał swoim eksperckim okiem chociażby przedsezonowe transfery w PlusLidze.
Przez ostatnie lata trener znajdował pracę w ligach niemieckiej i holenderskiej. VfB Friedrichshafen trzykrotnie poprowadził do wicemistrzostwa kraju. To niezwykle doświadczony i utytułowany szkoleniowiec, dlatego wydaje się, że ruch ze strony włodarzy nyskiego klubu byłby bardzo dobry.