Siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa z Katowic wyjechali z kompletem punktów. Po wyrównanym pierwszym secie, dwa kolejne padły już pewnym łupem stołecznych zawodników. – W tej premierowej odsłonie mieliśmy sporą przewagę, ale rywale nas dogonili i ta gra na przewagi mogła zakończyć się równie dobrze w drugą stronę. Całe szczęście, że wytrzymaliśmy tego pierwszego seta, w dwóch kolejnych wszystko już odbywało się pod nasze dyktando – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Piotr Nowakowski, środkowy Vervy Warszawa i MVP niedzielnego spotkania.
Co prawda premierowa partia spotkania w Katowicach była wyrównana, ale końcówka padła łupem gości z Warszawy. To oni poszli za ciosem w kolejnych setach i pewnie wygrali 3:0. Imponująca w wykonaniu Vervy Warszawa była zwłaszcza druga odsłona, w której ani na moment nie dała ona dojść do głosu gospodarzom. – Tak, znów trochę złamaliśmy rywala, choć pierwszy set nie zwiastował tego, że te kolejne będą tak bardzo pod naszą kontrolą. Z tego co pamiętam, w tej premierowej odsłonie mieliśmy sporą przewagę, ale rywale nas dogonili i ta gra na przewagi mogła zakończyć się równie dobrze w drugą stronę – wspominał Piotr Nowakowski i dodał: – Całe szczęście, że wytrzymaliśmy tego pierwszego seta, w dwóch kolejnych wszystko już odbywało się pod nasze dyktando – podsumował środkowy bloku.
To między innymi Nowakowski odebrał ochotę do gry GKS-owi Katowice. Siatkarz tylko w drugim secie popisał się 7 blokami, w całym meczu miał ich aż 10. – Mogło tych bloków być nawet więcej, ale to już pozostaje w gestii statystyków ile ich tam zapisali na moje konto. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem czy to mój rekord. Pamiętam, że miałem kiedyś 8, ale to w całym meczu i to takim, który zakończył się w tie-breaku. Teraz na pewno więc ten rekord został już pobity – mówił z uśmiechem Nowakowski.
Wszystko wskazuje na to, że Verva Warszawa wreszcie złapała rytm, było to już czwarte zwycięstwo z rzędu podopiecznych Andrei Anastasiego, którzy dodatkowo grają już na solidnym poziomie. – W kilku meczach faktycznie mogliśmy zagrać zdecydowanie lepiej, ale potrzebowaliśmy takiego spotkania jak to w Katowicach, w którym to my dyktowalibyśmy warunki i mieliśmy wszystko pod kontrolą – ocenił Piotr Nowakowski. Teraz przed stołecznym zespołem kolejne wyzwania, już w najbliższy weekend zmierzy się we własnej hali ze Ślepskiem Malow Suwałki. – Mam nadzieję, że doda nam to wiatru w żagle. Wszyscy wiemy, jak ta PlusLiga wygląda w tym sezonie, są duże wahania i liczę, że nasza forma się trochę ustabilizowała i teraz czekamy już tylko na kolejne spotkanie – zapowiedział MVP meczu z GKS-em Katowice.
źródło: inf. własna