Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Motto Dmitrija Muserskiego: Ciesz się siatkówką, ciągle się rozwijaj

Motto Dmitrija Muserskiego: Ciesz się siatkówką, ciągle się rozwijaj

fot. Klaudia Piwowarczyk

31-letni Dmitrij Muserski przygotowuje się do trzeciego sezonu w japońskim Suntory Sunbirds. W rozmowie z Business Online przyznał, że nie śledzi transferów i wiadomości politycznych, a także opowiedział, jak Japończycy radzą sobie z koronawirusem i dlaczego bardziej lubi sumo niż mieszane sztuki walki. Dodał, że nie wyklucza pozostania na kolejne sezony w japońskiej drużynie. – W tej chwili wszystko mi odpowiada – podkreślił.

 

Dmitrij ostatnio się stałeś aktywnym tiktokerem. Jaki jest tego powód?

To fajne i interesujące, podoba mi się. Spędzałem więcej czasu na Instagramie, ale tam jest nudno. Nie mam żadnych celów w TikToku jak zasięgi. Po prostu lubię filmy, które robimy.

Lubisz być popularny?

– Nie gonię za tym, ale przyzwyczaiłem się już do tego, że jest popularność.

Czy kiedykolwiek przeszkadzała ci ogólna uwaga?

Tak, wcześniej było to bardzo niepokojące i rozpraszające, wywoływało negatywne emocje. Dzięki doświadczeniu nauczyłem się budować granice, opracowałem pewne modele zachowań, aby zainteresowanie nie kolidowało ani ze mną, ani z moją karierą. Wiem, kiedy mogę porozmawiać z fanami, kiedy mogę odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Rozumiem, że dzięki karierze w siatkówce będę zwracać na siebie uwagę – teraz biorę to za coś normalnego.

12 sierpnia mija osiem lat od zwycięstwa reprezentacji Rosji na igrzyskach olimpijskich w 2012 roku…

Nie rozumiem, dlaczego ludzie obchodzą rocznicę zwycięstwa na IO. To dla mnie zabawne. W końcu to nie Dzień Zwycięstwa. Nie mam takiego szacunku do medalu olimpijskiego. Są pewne emocje,  ale niewystarczające, aby każdego roku świętować zwycięstwo.

Wielokrotnie mówiłeś, że wynik nie jest dla ciebie najważniejszy w siatkówce. Jaka jest twoja motywacja?

– Ciesz się siatkówką, ciągle się rozwijaj, pokonuj trudności. Tego się trzymam od ponad dwudziestu lat i to mi się podoba.

Czy tamten finał z Brazylią był dla ciebie najlepszym momentem w reprezentacji?

– Nie, jakość gry była lepsza. Ale to zdecydowanie wyróżniający się mecz, bo finał oglądał cały świat.

W tym roku nie było cię na liście reprezentantów. Czemu?

Nikt się ze mną nie skontaktował. Chyba wszyscy zrozumieli, że nie miałem szans na przyjazd na zgrupowanie z powodu kwarantanny – po prostu nie mogłem wylecieć z Japonii. Do Biełgorod dotarłem dopiero pod koniec lipca, a nawet wtedy okrężnymi drogami – przez Amsterdam i Mińsk. Miałem dostać japońską wizę i od razu wracać na obóz treningowy klubu, ale koronawirus wprowadził zmiany w moich planach. Teraz czekamy na gotowe dokumenty. Można powiedzieć, że siedzimy na walizkach.

Czy śledzisz rosyjską siatkówkę, transfery?

Wiadomości zbieram głównie od znajomych, ale nigdy nie śledziłem transferów. Może to nie jest normalne, ale nigdy mnie to nie interesowało. Zawodnik podpisał – świetnie, do zobaczenia na boisku. Tak się złożyło, że dopiero na boisku dowiadywałem się, że ten czy inny siatkarz gra teraz w innej drużynie.

W Suntory masz bardzo duże obciążenie w ataku. Jak to wpływa na zdrowie? Na kolana, z którymi miałeś wcześniej problemy?

Zdrowie jest jeszcze lepsze niż było. W porównaniu z Rosją warunki w Japonii są zupełnie inne. W tygodniu odbywają się dwa mecze – w sobotę i niedzielę. Jednocześnie nie ma zmiany stref czasowych, nie ma długich lotów z przesiadkami i długich czasów oczekiwania na lotniskach. Żadnych dni w drodze. Grając dla Suntory dostaję poważne obciążenie, ale potem jest czas i okazja, żeby się porządnie zregenerować. 

Uczysz się japońskiego?

Dopiero teraz zacząłem powoli. Mój syn w międzynarodowej szkole również ma kilka lekcji w tygodniu, ale więcej zyskuje dzięki komunikacji z dziadkiem sąsiada.

Nadchodzący sezon będzie twoim trzecim w Suntory. Co dalej?

Może czwarty lub piąty sezon. W tej chwili wszystko mi odpowiada. Nie wiem, co będzie w przyszłym roku.

Kiedyś twój manager powiedział, że „Muserski chciałby w przyszłości zagrać w Polsce”. Czy naprawdę tak jest?

W tym przypadku moje słowa zostały źle zinterpretowane. Powiedziałem, że nie wykluczam, że w przyszłości mogę wylądować w Polsce. Nie mam negatywnego nastawienia do Polski i ich mistrzostw. Oznacza to, że pewnego dnia może pojawić się chęć zagrania tam. Ale to nie jest fakt. Nie wiem, co się stanie za rok lub dwa. Wszystko jest możliwe, ale w tej chwili tego nie potrzebuję.

Spędziłeś dwa lata w Japonii. Co wciąż cię zaskakuje w tym kraju?

Dyscyplina we wszystkim. Jest wdrażana od najmłodszych lat. Widzę jak surowo wychowuje się dzieci – osobowość jest mocno wybita. W rezultacie główną słabością Japończyków jest brak kreatywnego myślenia, swobodnego wyrażania myśli. Po części dlatego potrzebują legionisty w swoich zespołach, który może prowadzić, założyć drużynę. Ludzie są przyzwyczajeni do robienia tego, co im się każe. Robią wszystko jasno i dobrze, ale bez ognia. Dlatego nawet w firmach japońskich praktykuje się zapraszanie zagranicznych specjalistów do wnoszenia nowych pomysłów i wzbudzania „robotów”, które są przyzwyczajone do robienia wszystkiego zgodnie z instrukcjami. W zwykłym życiu mają jasno określoną procedurę dla wszystkiego. Czasami jest to denerwujące, ale wiesz, że jeśli zrobisz to dobrze, dostaniesz to, czego chcesz.

Co sprawia, że ​​Japonia dość skutecznie radzi sobie z koronawirusem?

Tylko kosztem dyscypliny. Prawie wszystko, co zalecają władze, robią Japończycy – są bardzo wykonawczy. W Japonii maski były już znanym atrybutem. Dodali środki antyseptyczne, które są dosłownie wszędzie, a także zrobili oznaczenia w sklepach na odległość społeczną dwóch metrów. I możesz być pewien, że nikt nie będzie oddychał w twoje plecy ani nie wspinał się przed tobą. Oczywiście wszystko to wpływa pozytywnie na zapobieganie rozprzestrzenianiu się wirusa. Teraz w Japonii otwarto parki rozrywki i następuje wzrost liczby zachorowań, ale skala jest zupełnie inna niż w innych krajach.

Czy śledzisz wydarzenia polityczne w Rosji i na świecie?

Daleko mi do tego. Mam wystarczająco interesujące i pełne wydarzeń życie, aby to wszystko śledzić.

Niektórzy sportowcy odchodzą od tematu, mówiąc, że sport to nie polityka.

To absolutnie nieprawda! Sport i polityka to dwoje przyjaciół idących ramię w ramię. Przekonałem się na własnej skórze. Oczywiście nie da się całkowicie oderwać od tego, co się wokół dzieje – informacja wciąż dociera. Mam określone zdanie na temat różnych sytuacji, ale nie chcę o tym plotkować.

Sądząc po instagramie, poszedłeś na sumo. Jakie są twoje wrażenia?

Bardzo klimatyczny sport. Jeśli nadarzy się okazja, wrócę z przyjemnością. Nie jestem zwolennikiem ciężkiej walki. Szanuję tych, którzy to robią, ale MMA nie jest moje. Nie boję się krwi, ale nie chcę oglądać okrucieństwa . Nie mogę tego nazwać sportem.

W sumo są też wstrząsy i uderzenia.

Tak, ale nie ma okrucieństwa, zapaśnicy sumo nie ranią się nawzajem. Jednocześnie dochodzi do zwycięstwa, walki postaci.

źródło: opr. własne, sport.business-gazeta.ru

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-08-26

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved