Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Mateusz Janikowski: Doświadczenie zdobywane na meczach jest bezcenne

Mateusz Janikowski: Doświadczenie zdobywane na meczach jest bezcenne

Dla podopiecznych Andrei Anastasiego, którzy w związku z zakażaniem koronawirusem na dwa tygodnie zostali wykluczeni z rywalizacji w ekstraklasie było to pierwsze plusligowe spotkanie po tak długiej przerwie. Co prawda stołeczny zespół pokonał w środę w ramach rozgrywek Pucharu Polski drużynę LUK Lublin, to jednak tym razem przeciwnik był o wiele groźniejszy, a stawka o wiele większa. Wynik z rywalizacji ma bowiem wpływ już nie tylko na punktację w tabeli, ale na tym etapie gry przesądza o fazie play-off. Chociaż pierwsza odsłona spotkania przebiegała pod całkowitą kontrolą zawodników Projektu, to w kolejnych setach nie potrafili oni utrzymać swojej wcześniejszej przewagi, przegrywając cały pojedynek 1:3.

W drużynie gospodarzy na dużą pochwałę zasłużył młody przyjmujący Mateusz Janikowski, który pojawił się na boisku w trzecim secie i wymienił niezbyt dobrze dysponowanego tego dnia Igora Grobelnego. Nie miał on łatwego zadania, bowiem przewaga ZAKSY była na tyle duża, że warszawskiemu zespołowi trudno było choć w minimalnym stopniu dogonić swoich przeciwników. – Rzeczywiście moment był trudny. Z drugiej strony nie było nic do stracenia, a przewaga po stronie ZAKSY była naprawdę wyraźna. W takich momentach wystarczy po prostu zaryzykować, czasami to się opłaca. Szkoda bardzo, że nie udało się dogonić w tym trzecim secie, bo było naprawdę bardzo blisko – ocenił spotkanie zawodnik.

Od momentu wejścia na płytę przyjmujący dawał z siebie wszystko. W głównej mierze poprawił przyjęcie swojej drużyny, dzięki czemu coraz lepiej wychodziło rozegranie, a w konsekwencji warszawski zespół mógł kończyć trudne piłki. I chociaż kędzierzynianie robili wszystko aby złamać młodego zawodnika, ten nie dał się sprowokować. Kluczowa dla końcówki trzeciego seta była przede wszystkim jego bardzo dobra zagrywka, która pozwoliła na odrobienie strat i dogonienie ekipy gości. – Starałem się po prostu zaryzykować. Na treningach rzeczywiście ostatnio dobrze mi wychodziła. Cieszę się, że na meczu też miało to jakieś przełożenie. Szkoda, bo brakło jednego punktu. Jedna zepsuta zagrywka przy stanie chyba 21:22 i nie udało się dogonić, ale następnym razem może będzie lepiej – powiedział Mateusz Janikowski.

Jak sam przyznaje, możliwość zaprezentowania się przed szerszą publicznością jest dla niego bardzo ważna. Tym bardziej dostając swoją szansę w rywalizacji przeciwko podopiecznym Gheorghe Cretu. – Tak, tak. Oczywiście to daje mi bardzo dużo. Wiadomo, że mecz jest zupełnie inny niż trening. To doświadczenie zdobywane na meczach jest bezcenne, zwłaszcza cieszę się, że z tak trudnym rywalem udało mi się zagrać. Jestem zadowolony – skomentował przyjmujący.

Można powiedzieć, że w sobotnim starciu stołeczny zespół nie miał zbyt wiele szczęścia. W drugim secie po niefortunnym upadku, kontuzji kolana doznał Jan Fornal, który w pewnym momencie jako jedyny trzymał przyjęcie i atak gospodarzy. Ponadto karygodne błędy rozgrywającego Angela Trinidada, niemoc na siatce Piotra Nowakowskiego, jak również Igora Grobelnego zmusiły szkoleniowca Andreę Anastasiego do dość mocnego rotowania składem swojej drużyny. We wczorajszej rywalizacji zaprezentowało się aż czterech przyjmujących, dwójka rozgrywających i trójka środkowych. Każde z nich próbowało wziąć na swoje barki ciężar gry, nie wszystkim się to jednak udało. – Rzeczywiście było dużo problemów. Później kontuzja Janka Fornala trochę pokrzyżowała plany, było dużo rotacji. Mam nadzieje, że uda nam się uporać ze wszystkimi problemami i w kolejnych meczach będziemy grali stabilniej – skwitował Janikowski.

Przed stołeczną drużyną kolejne ciężkie zadanie. W najbliższy wtorek w meczu Ligi Mistrzów będą musieli stawić czoła tureckiemu zespołowi prowadzonemu przez Roberto Santilliego, któremu na wcześniejszym etapie ulegli przed własną publicznością 1:3. Rewanż jest o tyle trudniejszy z uwagi na fakt, że ewentualna porażka przekreśli szanse Projektu Warszawa na awans do ćwierćfinałów rozgrywek. Jak twierdzi młody przyjmujący, jeśli tylko dostanie szansę od Andrei Anastasiego wyjdzie na boisko w pełnej gotowości. – Tak, mam nadzieję, że tak. Mam nadzieję, że sprostam zadaniu jeśli trener na mnie postawi – powiedział.

Całe starcie pomiędzy Projektem Warszawa a Ziraatem Ankara będzie można oglądać już w najbliższy wtorek od godziny 16:50 na antenie Polsat Sport Extra.

źródło: opr. własne, polsatsport.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-01-23

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved