W 2010 roku Marek Kardoš rozpoczął karierę trenerską. Były rozgrywający m.in. Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle czy AZS-u Częstochowa aktualnie prowadzi zespół słowackiej ekstraklasy VK Mirad UNIPO Prešov. Jego drużyna właśnie rozpoczęła nowy sezon i to od zwycięstwa 3:1 nad VK KDS Šport Koszyce. – Naszym celem jest walka o awans do finału ekstraligi i Pucharu Słowacji- podkreślił szkoleniowiec.
Siatkarze VK Mirad UNIPO Prešov mieli zmierzyć się w 1. kolejce z VK Prievidza, ale spotkanie zostało przełożone na 25 października. Z tego powodu zainaugurowali rozgrywki dopiero w miniony weekend i zrobili to bardzo dobrze, wygrywając za trzy punkty.
– To było bardzo nerwowe spotkanie. Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale potem nie mogliśmy skończyć pierwszej akcji, ponieważ byliśmy bardzo niecierpliwi – powiedział o meczu Marek Kardoš. – To był nasz pierwszy prawdziwy mecz, więc cieszę się, że zawodnicy się nie poddali. Biorąc pod uwagę, że były to Derby Wschodnie, jestem szczęśliwy z trzech punktów.
Marek Kardoš podkreślił, że jego zespół ma bardzo duże ambicje, chociaż okres przygotowawczy nie był idealny. – Naszym celem jest walka o awans do finału ekstraligi i Pucharu Słowacji, stawiamy sobie wysokie cele. Na treningach osiągnęliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy, chłopcy byli gotowi doskonale, ale brakowało nam praktyki meczowej. Graliśmy często w szóstkach, bo trenowali z nami również reprezentanci, ale nie zagraliśmy poważnego meczu – powiedział Kardoš, który jest również trenerem reprezentacji Słowacji.
Szkoleniowiec VK Mirad UNIPO dodał, że wszyscy w zespole starają się uniknąć przymusowej przerwy spowodowanej ewentualną kwarantanną. – Byliśmy na testach i na szczęście jesteśmy w porządku, chociaż wirus pojawił się również na Uniwersytecie w Preszowie. Gracze otrzymali surowy zakaz uczestniczenia w weselach lub uroczystościach z większą koncentracją ludzi. Cieszę się, że zachowywali się odpowiedzialnie, ponieważ jeden niesforny gracz mógł zniszczyć wszystko.
źródło: inf. własna, svf.sk
