– W ostatnim secie nasze wybory na zagrywce nie były najlepsze. Do końca chcieliśmy serwować bardzo mocno, ale w najważniejszych momentach psuliśmy zagrywkę. Musimy się tego uczyć. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego meczu wnioski – powiedział po porażce z Czarnymi Krzysztof Stelmach, trener Stali Nysa.
Siatkarze Stali Nysa wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w PlusLidze. W minionej kolejce nie sprostali u siebie Cerradowi Enea Czarni Radom. Mimo że prowadzili już 2:1, to na koniec meczu musieli zadowolić się tylko jednym punktem. W tie-breaku lepsi bowiem okazali się podopieczni Roberta Prygla. – Było bardzo dużo błędów po obu stronach siatki, ale także sporo fajnej siatkówki w wykonaniu obu zespołów. Walka była przez cały mecz, może poza czwartym setem – krótko podsumował pojedynek atakujący beniaminka Michał Filip.
Na trudy spotkania zwrócił uwagę trener Stali, który nie był zadowolony z wyborów swoich zawodników w polu serwisowym w trakcie tie-breaka. – Mecz był dla zawodników bardzo wyczerpujący i intensywny, było dużo walki. Wynik tie-breaka pokazuje, że walka trwała do końca. Przeciwnicy okazali się od nas lepsi, natomiast w ostatnim secie nasze wybory na zagrywce nie były najlepsze. Do końca chcieliśmy serwować bardzo mocno, ale w najważniejszych momentach psuliśmy zagrywkę. Musimy się tego uczyć. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego meczu wnioski – powiedział Krzysztof Stelmach, według którego kluczem do sukcesu radomian była lepsza skuteczność w bloku oraz mniejsza liczba błędów własnych. – Zdecydowanie lepiej zespół z Radomia grał blokiem, bo zdobył 13 punktów tym elementem, a my tylko 7. Poza tym popełniliśmy więcej błędów w ataku – dodał szkoleniowiec nyskiej Stali.
źródło: opr. własne, Stal Nysa-YouTube
