Koronawirus oraz mocniej wpływa na siatkarską PlusLigę. VERVA Warszawa ORLEN Paliwa i Ślepsk Suwałki są wyłączone z rozgrywek. Coraz więcej meczów trzeba przekładać, co powoduje, że terminarz się rozrasta. Na to gotowa jest jednak Polska Liga Siatkówki, z której przedstawicielem – Kamilem Składowskim rozmawiano w programie „Cafe Volley”.
– Naszym głównym zadaniem nie było robienie systemu kar i wytykanie palcem, ale edukowanie i przekazywanie wiedzy od fachowców. Powiedzieli, że w nawet w przypadku długotrwałego kontaktu, kiedy założona jest maseczka, nie można zarazić się koronawirusem. To się sprawdziło, jeśli chodzi o strefę „zero” – tłumaczy Kamil Składowski.
Kilka dni przed ogłoszeniem wykrycia wirusa w zespole z Warszawy siatkarze wrzucali w media społecznościowe zdjęcia ze wspólnej integracji w jednej z restauracji. Widać na nich, że zawodnikom towarzyszyły partnerki. To wywołało spore kontrowersje, a nawet oskarżenia przez fanów siatkówki o lekkomyślność siatkarzy w dobie pandemii.
– Nie wiem, kiedy integracja miała miejsce. Nie dowiemy się, w jaki sposób i gdzie zarazili się siatkarze z Warszawy. W zaleceniach nie rekomenduje się robienia innych działań poza uprawianiem zawodowego sportu, gdzie jest większa grupa osób, nawet tych najbliższych. Zalecenia apelują do rozsądku, by to ograniczać. Z jednej strony możemy powiedzieć, że takie zachowanie jest niebezpiecznie. Z drugiej wiemy, że siatkarze mają kontakt z małżonkami czy dziećmi, które z pracy czy szkoły mogą przynieść koronawirusa do domu. Dzieci przecież najczęściej nie mają objawów. Fajnie, jeśli jak najmądrzej będzie się podchodzić do swojego funkcjonowania poza uprawianiem sportu. Gwarancji jednak żadnej nie mamy. Lista osób zakażonych się powiększa i chyba trzeba się przyzwyczaić do myśli, że każdy na pewnym etapie życia się z nim spotka – dodał rzecznik PLS.
źródło: TVP Sport
