Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Jakub Rybicki: To COVID-19 może rozdawać karty

Jakub Rybicki: To COVID-19 może rozdawać karty

fot. nieuwsblad.be

– Sytuacja w lidze belgijskiej jest identyczna jak w Polsce. Już pierwsza kolejka została przełożona z uwagi na pozytywny wynik u jednego z naszych przeciwników. Dodatkowo po wprowadzeniu żółtej strefy przełożono nam jeden mecz na ostatni dzień października. Aktualnie, aby kontynuować rozgrywki zarząd ligi wprowadził dodatkowe obostrzenia epidemiczne, ale chyba lepsze jest takie wyjście niż zawieszenie ligi – o pandemii, niezrozumiałej porażce w pierwszym meczu i planach na ten sezon mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki przyjmujący Lindemans Aalst.

 

Koronawirus nabiera tempa i atakuje polską siatkówkę bezpośrednio. Informacje o przełożonych meczach wiodą ostatnimi dniami prym w siatkarskich newsach. Jakie jest podejście do tej pandemicznej sytuacji w lidze belgijskiej? Czy u was również mają miejsce jakieś turbulencje spowodowane zakażeniami?

Jakub Rybicki: Owszem. Sytuacja w lidze belgijskiej jest identyczna jak w Polsce. Już pierwsza kolejka została przełożona z uwagi na pozytywny wynik u jednego z naszych przeciwników. Jednakże zasadniczą kwestią jest to, że u nas w lidze jest zdecydowanie mniej drużyn, w związku z tym łatwiej jest ustalić nowy grafik spotkań w przypadku wykluczenia jednego z zespołów z powodu wystąpienia koronawirusa. Dodatkowo, po wprowadzeniu żółtej strefy, przełożono nam jeden mecz na ostatni dzień października. Aktualnie, aby kontynuować rozgrywki zarząd ligi wprowadził dodatkowe obostrzenia epidemiczne, ale chyba lepsze jest takie wyjście niż zawieszenie ligi.

Czy zdołaliście bezpośrednio konfrontować się z tym nierównym przeciwnikiem, jakim jest COVID-19?

– Na szczęście naszą drużynę ominęła ta bezpośrednia konfrontacja. Mam ogromną nadzieję, że zostanie tak jak najdłużej i nie będziemy musieli tego przechodzić.

Jak sama Belgia podchodzi do pandemii koronawirusa? Czy są jakieś szczególne obostrzenia, których na co dzień musicie przestrzegać?

– Tak. Oczywiście jest dużo takich obostrzeń, natomiast wszystko jest bardzo podobne do warunków panujących w Polsce. Jedną z najważniejszych rzeczy jest nakaz noszenia maseczki wszędzie, nieważne czy jest to sklep czy park w mieście. Oczywiście tutejsza policja bardzo tego pilnuje i wypisuje wysokie mandaty za nieprzestrzeganie nakazu. Przyznam jednak, że poziom samodyscypliny wśród Belgów jest bardzo wysoki.

Pandemia chyba szczególnie mocno pokrzyżowała wasze plany. Śmiało możemy stwierdzić, że Lindemans Aalst jest zespołem, który miał aspiracje, aby sięgnąć po złoto ligi w minionym sezonie 2019/2020. Niedosyt pozostał?

– To fakt – niedosyt pozostał. Myślę, że pierwsze miejsce w sezonie 2019/2020 było w zasięgu naszych rąk. Miniony rok to mój pierwszy poza granicami Polski. Bardzo chciałem mieć jakiś medal w tak szczególnym sezonie dla mnie i uważam, że mieliśmy naprawdę bardzo duże szanse, aby go zdobyć.

Czy mimo zaistniałej sytuacji zdołałeś dojrzeć jakieś pozytywy, jak chociażby powrót do domu na nieplanowany, przedwczesny urlop?

– Powrót do domu był dla mnie bardzo ciężki. Tak naprawdę do samego końca nie wiedzieliśmy dokładnie na czym stoimy. Mimo wszystko liczyliśmy cały czas na to, że wrócimy do gry. Niestety informacja o przerwaniu rozgrywek doszła na tyle późno, że do Polski musiałem wrócić samochodem, a wszyscy wiemy, jak wyglądały w tamtym czasie przejścia graniczne. Przełożyło się to na prawie 24 godziny jazdy… Mimo wszystko przez te cztery miesiące zarówno ciało, jak i umysł zaznały sporej regeneracji, co uważam za jedyny pozytyw zaistniałej sytuacji.

Czym zasłużyła sobie liga belgijska, że zdecydowałeś się pozostać tutaj na kolejny sezon? Niezwieńczone medalem ubiegłoroczne rozgrywki przyczyniły się do tego?

– Jednym z czynników, który wpłynął na moją decyzję, była możliwość gry w Lidze Mistrzów. Tak się składa, że udało nam się trafić na dwie drużyny z Polski, z czego się niezmiernie cieszę. Dodatkowo po rozmowie z trenerem uznałem, że mogę mieć spore szanse na ciągłą grę i zdobywanie cennego doświadczenia na boisku, a to dla młodego zawodnika jest bardzo ważne. Te dwie rzeczy zadecydowały o tym, że postanowiłem zostać w Belgii.

Jeszcze niedawno otwierałeś swoją ścieżkę w polskiej ekstraklasie, teraz stanowisz ważny człon jednego z czołowych zespołów belgijskiej ligi. Odpowiada ci taka rola?

– Tak. (śmiech) Mam nadzieję, że to dopiero początek i jeszcze wiele dobrego przede mną.

W tym sezonie pozyskaliście kilku młodych zawodników. Choć różnica wieku między wami nie jest duża, to na boisku może być zauważalna. Czy rzeczywiście tak jest?

– Jest to tak naprawdę dopiero początek sezonu. Podczas sparingów nie było widać diametralnej różnicy. Na pewno wszyscy są bardzo ważni i potrzebni w tak młodej drużynie, jaką jest Lindemans Aalst w tym roku.

Za wami pierwszy mecz w tegorocznych rozgrywkach, z którego wyszliście niestety na tarczy, aczkolwiek po ciężkim, pięciosetowym boju. Falstart czy uzasadniona porażka?

– Niezrozumiała porażka. (śmiech) Niewiele nam zabrakło, na szczęście czeka nas jeszcze rewanż.

Czy cele na ten sezon dla Lindemans Aalst pozostają niezmienione – celujecie w złoto?

– Naturalnie, choć mam świadomość że nie wszystko dziś zależy od nas i to COVID-19 może rozdawać karty.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-10-16

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved