Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Grzegorz Łomacz: To była męska siatkówka i wymiana ciosów

Grzegorz Łomacz: To była męska siatkówka i wymiana ciosów

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Na pewno pozytyw to pierwsze punkty stracone przez ZAKSĘ, a wiadomo, że to klasowa drużyna. Ale niedosyt pozostaje, na pewno ten drugi set gdzieś tam nam w głowie siedzi – mówił po porażce z ZAKSĄ rozgrywający PGE Skry Bełchatów Grzegorz Łomacz. – W tym sezonie spotkamy się jeszcze kilka razy z ZAKSĄ, na to liczę, być może z trochę lepszym wynikiem końcowym dla nas w przyszłości – dodał Karol Kłos, środkowy bełchatowian.

PGE Skra Bełchatów przegrała po tie-breaku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, ale zawodnicy bełchatowskiej drużyny starali się szukać po meczu pozytywnych stron tego spotkania. – Na pewno pozytyw to pierwsze punkty stracone przez ZAKSĘ, a wiadomo, że to klasowa drużyna. Ale niedosyt pozostaje, na pewno ten drugi set gdzieś tam nam w głowie siedzi. Pozytywem jest jednak ten czwarty set, który przegrywaliśmy, a wiadomo jak ciężko się gra z ZAKSĄ, gdy ma ona te kilka punktów przewagi. My się nie poddaliśmy i wyciągnęliśmy tego seta – mówił po meczu Grzegorz Łomacz.

– To była taka trochę męska siatkówka i wymiana ciosów. Ten drugi set niestety wyszarpany przez ZAKSĘ, z kolei czwarty również wyszarpany przez nas. Tak wygląda teraz siatkówka – dodał rozgrywający bełchatowian. – Szkoda przede wszystkim drugiego seta, w którym wszystko fajnie się układało, zaczęliśmy się nakręcać, dopóki na zagrywkę nie poszedł Semen (Kamil Semeniuk – przyp. red.) i dosyć mocno kopnął. My przetrzymaliśmy tę zagrywkę, ale nie byliśmy w stanie skończyć ataku i tego ustawienia na pewno szkoda, bo wszystko fajnie się układało. Wywieraliśmy presję, to było niezłe męskie granie. Jako pierwsza drużyna urwaliśmy im punkty w lidze i to powinno cieszyć. Na takich małych sukcesach trzeba budować naszą grę. Trochę szkoda tego tie-breaka, bo w nim pociąg nam odjechał i już go nie dogoniliśmy – mówił z kolei Karol Kłos.

Środkowy PGE Skry zauważył, że po urazie w czwartym secie Kacpra Piechockiego bardzo dobre wejście na boisko zanotował Robert Milczarek. – Kacper nam wypadł, mam nadzieję, że wróci do nas jak najszybciej, ale wszedł Robert i wszyscy się cieszyli, kiedy od razu przyjął pierwszą piłkę. Po staniu przez trzy sety w kwadracie to nie jest łatwe, a on się obronił i to jest fajne i budujące dla całej drużyny – przyznał Kłos.

– Rywale mieli bardzo dobry moment w grze blok-obrona i bardzo ciężko zdobywało się z nimi punkty, ale myślę, że graliśmy bardzo ambitnie i ofiarnie. Teraz trzeba poświęcić te kilka dni na regeneracje i przystąpić do meczów Ligi Mistrzów – zauważył Grzegorz Łomacz. Od wtorku do czwartku zarówno PGE Skra jak i Grupa Azoty ZAKSA rywalizować będą w turnieju grupy A Ligi Mistrzów właśnie w Kędzierzynie-Koźlu. – W tym sezonie spotkamy się jeszcze kilka razy z ZAKSĄ, na to liczę, być może z trochę lepszym wynikiem końcowym dla nas w przyszłości. Zadamawiamy się w Kędzierzynie-Koźlu, bo niedługo tu wracamy. Na chwilę jedziemy do Bełchatowa, a potem tu wracamy i posiedzimy przez kilka dni – zakończył Karol Kłos.

źródło: inf. prasowa, opr. własne

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-12-05

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved