Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Bartosz Firszt: Odcięło nam prąd, przez to skończył się polot

Bartosz Firszt: Odcięło nam prąd, przez to skończył się polot

fot. Klaudia Piwowarczyk

Zespół Cerrad Enea Czarni Radom nie może odczarować nowej radomskiej hali. Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka ponieśli w niej kolejną porażkę, chociaż z Cuprum Lubin prowadzili już 2:0. – W tym meczu wygraliśmy dwa pierwsze sety, było naprawdę blisko, ale taka jest siatkówka – stwierdził Bartosz Firszt.

Radomianie byli na dobrej drodze, by zwyciężyć 3:0, jednak lubinianie zdołali odwrócić losy meczu. – Mieliśmy przez dwa sety dosyć fajny luz, który nam pozwalał wygrywać ciężkie akcje, kiwać, czy nabijać na blok. Po tych dwóch partiach trochę nam odcięło prąd i przez to skończył się polot, skończyła się finezja, niestety zespół z Lubina to wykorzystał – podsumował gorzko Bartosz Firszt.

Załamanie w grze Czarnych przyszło, gdy kontuzji barku doznał atakujący Daniel Gąsior. – Mówi się, że nie można o tym myśleć, ale to jednak siedzi w głowie, bo cierpi kolega z boiska, z drużyny. Na pewno mieliśmy to z tyłu głowy, ale staraliśmy się zagrać zwłaszcza dla niego w tamtym momencie – zaznaczył przyjmujący. – Chcielibyśmy wreszcie odczarować tę halę. W tym meczu wygraliśmy dwa pierwsze sety, było naprawdę blisko, ale taka jest siatkówka, dopóki się nie wygra ostatniego punktu, to nic nie jest pewne – dodał Bartosz Firszt.

Spotkanie to było ważne dla obu ekip, bowiem sąsiadują one ze sobą w tabeli. Lubinianie podchodzili do niego po porażce u siebie 1:3 z Projektem Warszawa, natomiast radomianie po niespodziewanym zwycięstwie na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. – To był dla nas trudny mecz, bo nie ukrywam, że baliśmy się przeciwnika. Radomianie zagrali bardzo dobre spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, napawało nas to dozą może nie strachu, ale koncentracji. Musieliśmy wrzucić szósty bieg. Nie było to łatwe, w pierwszych dwóch setach uciekło nam skupienie, nowy obiekt, widać było, że rywale byli poniesieni dopingiem. Jeżeli chodzi o całe spotkanie, to może nie należało ono do najpiękniejszych, nie było to widowisko z wieloma smaczkami, ale na pewno kibicom mogło się podobać, było sporo emocji. Myślę, że kluczową rolę odegrała nasza zespołowość, bo zagraliśmy jako drużyna. Było dużo zmian, nowej energii na boisku i cieszymy się, że w trudnym momencie, bo to był dla nas ważny mecz, potrafiliśmy się zebrać po dwóch brzydkich setach i doprowadzić do tie-breaka – ocenił starcie Wojciech Ferens.

Na spore problemy zdrowotne zespołu zwrócił uwagę szkoleniowiec Czarnych. – W ostatnim tygodniu trenowaliśmy tak, żeby w ogóle nie zastanawiać się nad tym, gdzie gramy, bo już od pewnego czasu wolimy grać tylko na wyjeździe. Skupialiśmy się na tym, żeby się po prostu dobrze bawić, ale nasza zabawa skończyła się po wybiciu barku Daniela Gąsiora, chociaż nie mamy jeszcze diagnozy i nie wiemy, co dokładnie mu się stało. Wcześniej Michałowi Kędzierskiemu dwa razy wyskoczył kciuk ze stawu i zaczęło się robić nerwowo. Mamy ograniczone możliwości, przydałaby nam się pomoc na lewym skrzydle, bo graliśmy w tym meczu bez lewego skrzydła. Wszystko nam się zwaliło na końcówkę sezonu, ale tak czy siak graliśmy nieźle, dopóki mieliśmy w głowie kontrolę nad tym meczem, wiedzieliśmy, co się dzieje, później straciliśmy kontrolę i głowę. Wdała się nerwowość. Szkoda piątego seta. Musimy się szybko zregenerować, bo naprawdę nie ma kim grać, a mamy mecz najpierw za trzy dni, później za tydzień. Jeśli chcemy powalczyć z Resovią, to musimy odpalić na lewym skrzydle i na zagrywce. To był chyba najlepszy mecz Cuprum w przyjęciu zagrywki, nie mogliśmy im zrobić krzywdy – podsumował rozgoryczony Jakub Bednaruk.

źródło: Czarni TV, opr. własne

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-03-07

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved