Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Bartosz Bednorz: Wiele brakuje mi do wielkich gwiazd

Bartosz Bednorz: Wiele brakuje mi do wielkich gwiazd

fot. zenit-kazan.com

– Tu trzeba mieć wszystko, by grać na najwyższym poziomie. Ja czuję, że mam braki, więc dla mnie presja jest większa. Jak wygrywasz, to jest super, jak przegrywasz – wina spada na obcokrajowców, bo klub ma za zadanie ściągnąć takich zawodników, którzy w dużym stopniu przyczynią się do wygrania – powiedział w Prawdzie Siatki Bartosz Bednorz, zawodnik Zenitu Kazań.

Jak porównałbyś Modenę i Kazań pod względem wytwarzanego ciśnienia, historii, tradycji czy splendoru? Oba kluby są bardzo utytułowane, w obu klubach liczy się tylko zwycięstwo. W Modenie grałeś z wielkimi nazwiskami, była zmontowana ekipa z Zajcewem jako największą gwiazdą. Kazań z kolei ma wrócić na zwycięski szlak i tu też są wielkie nazwiska jak Maksim Michajłow czy Earvin N’Gapeth. Da się porównać te kluby i presję, czy są to zupełnie inaczej skonstruowane zespoły?

– Na pewno jest odczuwalna większa presja tu, w Kazaniu. Ja nigdy nie chciałem się porównywać do wielkich gwiazd siatkówki, bo uważam, że wiele mi do nich brakuje. Jaka jest różnica dla mnie? Będąc w Modenie, wchodziłem jako szara myszka wśród gwiazd. Nie było na mnie presji. Mogłem zagrać super i wejść na wyższy poziom, albo mogło się nie udać i wróciłbym do kraju. Tutaj w Kazaniu, pomimo że jest wiele gwiazd wokół ciebie, które wygrały wszystko, uwaga skupia się na dwóch obcokrajowcach. Płaci się im duże pieniądze, by oni przyjechali i to, czego nauczyli się w innych klubach, pokazali na boisku. Nie ma miejsca, by uczyć się siatkówki na nowo. Tu trzeba mieć wszystko, by grać na najwyższym poziomie. Ja czuję, że mam braki, więc dla mnie presja jest większa. Jak wygrywasz, to jest super, jak przegrywasz – wina spada na obcokrajowców, bo klub ma za zadanie ściągnąć takich zawodników, którzy w dużym stopniu przyczynią się do wygrania.

Jesteś już trochę w Kazaniu i pamiętamy też Modenę naszpikowaną wielkimi gwiazdami. Czy jesteś już w stanie ocenić sportowo, że Kazań może być mocniejszą drużyną od bardzo mocnej Modeny, w której grałeś w zeszłym sezonie?

– Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, myślę, że jest jeszcze na to za wcześnie. Jeżeli chodzi o zespół z Modeny, mieliśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie. Graliśmy takie mecze, że czasem oglądając powtórki, sam nie wierzę, że byłem na tym boisku. Graliśmy naprawdę świetną siatkówkę. Były też momenty, że mając takich zawodników na papierze, graliśmy średnie mecze. To dowód na to, że nie tylko papier gra, wiec ciężko mi to porównać. To są bardzo dobre zespoły.

Widać i czuć cień Wilfredo Leona w Kazaniu?

– Na pewno Wilfredo przyczynił się w ogromnym stopniu do tego, żeby Kazań wygrał wszystko, co możliwe do zdobycia. I to widać, jak się idzie korytarzem do szatni. Zdjęcie Leona  jest do razu po prawej stronie. W klubie wspominają Leona, ale wiedzą, że te czasy już nie wrócą, bo już raczej tutaj nie przyjdzie. Teraz są nowi zawodnicy i ciąży na nas ogromna presja.

Czujesz się pewniakiem na wyjazd do Tokio na igrzyska olimpijskie?

– Absolutnie nie czuję się pewniakiem. Uważam, że ten sezon reprezentacyjny był inny, ale bardzo dobry dla mnie. Przeznaczyliśmy sporo czasu na to, aby jeszcze bardziej scalić się w jeden zespół. Vital Heynen cały czas powtarzał, że na tym mu bardzo zależy. Sezon się skończył i teraz skupiam się w 100 procentach na klubie. Chcę grać jak najlepszą siatkówkę, chcę polepszać swoje umiejętności, a co będzie dalej, to czas pokaże.

*Cała rozmowa z Bartoszem Bednorzem w Prawdzie Siatki.

źródło: Prawda Siatki

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-09-30

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved