– To nie jest dobry czas, aby liczyć wygrane. One nie mogą nas uśpić. Musimy dalej ciężko pracować, być czujni i nie myśleć już o tej serii zwycięstw, która jest za nami, tylko skupiać się na tym, co jest przed nami – powiedział w rozmowie z naszym serwisem środkowy Asseco Resovii Rzeszów, Dawid Woch.
Znaleźli patent na Skrę
Po raz drugi w tym sezonie pokonaliście PGE Skrę. Czy pana zdaniem mieliście ten mecz pod kontrolą czy nie był on tak łatwy, jakby wskazywał na to wynik?
Dawid Woch: – Myślę, że całe spotkanie mieliśmy pod kontrolą. Przez jego większość prowadziliśmy, a nawet jeśli wynik był na styku, to potrafiliśmy zbudować sobie przewagę. Ta wygrana cieszy, bo graliśmy z zespołem, który bodajże odniósł sześć zwycięstw z rzędu, a dodatkowo mieliśmy dużo problemów zdrowotnych. Doszły do tego limity obcokrajowców, ale mamy świetnych zmienników. Wszedł Łukasz Kozub, który zagrał bardzo dobre zawody i dostał MVP. Graliśmy też bez Bartka Bednorza, a z nim możemy grać jeszcze lepiej.
Najtrudniej było w trzecim secie? Rywale was doszli na 19:20 i mieli szansę jeszcze przedłużyć spotkanie.
– Po pierwszym secie, którego wygraliśmy bardzo wysoko, wiedzieliśmy, że w każdym kolejnym secie będzie jeszcze trudniej, bo Skra na pewno będzie chciała nam się zrewanżować za porażkę w pierwszej partii. Na szczęście udało nam się zagrać na dużym skupieniu do końca. Mimo wszystko każdy set był trudny, bo w każdym była walka. Może wynik tego do końca nie potwierdza, ale my na boisku czuliśmy te emocje.
Jakość w waszej grze była szczególnie w końcówkach. To chyba jest już zupełnie inna Asseco Resovia niż ta z pierwszej części sezonu? Teraz to wy potraficie zadać decydujące ciosy.
– W pierwszej rundzie tak naprawdę przegrywaliśmy wszystkie końcówki. Wtedy przeciwnicy mieli trochę więcej szczęścia. Szli na zagrywkę i sprawiali nam nią duże problemy albo nas blokowali. Od drugiej rundy to my trochę pomagamy szczęściu i przechylamy szalę zwycięstwa w końcówkach na swoją stronę. Przewagę mamy zwłaszcza w systemie blok-obrona. Jeśli do tego dołożymy trudną zagrywkę, to jesteśmy w stanie wygrywać z każdym. W drugiej rundzie nasza gra funkcjonuje dużo lepiej i mam nadzieję, że będziemy nią kontynuować w kolejnych spotkaniach.
Asseco Resovia wygrała po raz trzynasty z rzędu
Na razie macie na koncie 13 zwycięstw z rzędu. Taka seria wygranych chyba pozwoliła wam zbudować pewność siebie?
– Na pewno zwycięstwa budują drużynę, ale staramy się mocno uczulać, bo wcześniej był taki moment, w którym powiedzieliśmy sobie, że fajnie byłoby osiągnąć serię 10 wygranych z rzędu, ale teraz nie jest to dobry czas, aby je liczyć. One nie mogą nas uśpić. Do każdego spotkania musimy podchodzić tak, jakby przed nami był najważniejszy mecz w sezonie, tym bardziej, że wciąż walczymy o to, żeby jak najlepszą pozycję zająć przed play-off, a przed nami też półfinałowa rywalizacja w Pucharze CEV. Musimy więc dalej ciężko pracować, być czujni i nie myśleć już o tej serii zwycięstw, która jest za nami, tylko skupiać się na tym, co jest przed nami.
Przydała się chwila oddechu po meczu w Bełchatowie?
– Oj tak. Dopiero drugi raz w tym sezonie dostaliśmy 2 dni wolnego. Było nam to potrzebne, żeby trochę się zresetować i z pełną energią wrócić do pracy. Przed nami 2 treningi dziennie, a od soboty zaczynamy meczowy maraton. Zagramy 5 spotkań co 3 dni. Marzec będzie więc dla nas bardzo intensywny. Wkraczamy w najważniejszą część sezonu, ale na to wszyscy czekali. Przecież po to gra się przez cały sezon, by być w play-off, a w nich walczyć o najwyższe cele.
PlusLiga i Puchar CEV
A macie już w głowie tę półfinałową rywalizację z Tours VB w Pucharze CEV?
– Najpierw skupimy się na spotkaniu ze Ślepskiem Suwałki, chociaż wiemy, jak istotny będzie wtorkowy mecz z Tours VB. Wygrana w nim pozwoli nam marzyć o tym, aby znaleźć się w finale. Natomiast zwycięstwo w dobrym stylu ze Ślepskiem może nam pomóc w tym, aby do rywalizacji z francuską drużyną podejść jeszcze bardziej pewni siebie. Zrobimy wszystko, aby zarówno w sobotę, jak i we wtorek być w jak najlepszej dyspozycji.
Zobacz również:
Prezes Asseco Resovii uderza w puchary. „Liga Mistrzów to żart”