Z każdym dniem kolejne transfery plusligowych drużyn zwiększają zainteresowanie przyszłym sezonem. Do polskiej ligi trafiają gwiazdy światowej siatkówki i czołowi reprezentanci kadr narodowych. Gregor Ropret, który dołączył do Asseco Resovii Rzeszów na łamach oficjalnego portalu Plusligi opowiedział o tym, dlaczego wybrał Polskę i jak wyglądają przygotowania Słowenii do igrzysk olimpijskich.
MARZENIE O PLUSLIDZE SPEŁNIONE
Na rynku PlusLigi dzieje się bardzo dużo. Na tyle dużo, że można stwierdzić: polskie kluby przed nadchodzącym sezonem prześcigają się w tym, kto przedstawi mocniejszy i bardziej wartościowy kontrakt. Na początku lipca bombę transferową przekazał klub Asseco Resovia Rzeszów, który ogłosił Gregora Ropreta jako nowego rozgrywającego. Dla Słoweńca to będzie pierwszy sezon w Polsce, ale i spełnienie pewnych marzeń. – Już od jakiegoś czasu chciałem zagrać w PlusLidze i długo czekałem na taką szansę. Nie jest jednak łatwo znaleźć zatrudnienie w czołowym polskim klubie, więc tym bardziej się cieszę, że udało mi się porozumieć z Asseco Resovią i związać kontraktem z tym klubem. Uważam, że będziemy mieli świetną drużynę. Słyszałem wiele dobrych opinii o klubie, przede wszystkim od kolegów z reprezentacji, czyli Jana Kozamernika i Klemena Čebulja. Oni zachwalali mi całą organizację ze strony klubu, ale też miasto Rzeszów, kibiców i warunki do gry – tłumaczył reprezentant Słowenii.
Ropret już dawniej mógł trafić do PlusLigi. Nie jest bowiem tajemnicą, że znajdował się w kręgu zainteresowań niektórych klubów jako czołowy zawodnik słoweńskiej kadry. Nigdy jednak do takiego transferu nie doszło. Choć jego ligowe poczynania miały miejsce głównie w rodzimej lidze, to do Rzeszowa przechodzi z doświadczeniem zdobytym na dwuletnim kontrakcie z Sir Safety Perugią.
NIE SATYSFAKCJONOWAŁA GO ROLA ZMIENNIKA
We włoskim gigancie nie był jednak czołowym zawodnikiem. Pełnił bardziej rolę zmiennika, a dla podstawowego gracza narodowej reprezentacji nie jest to najkorzystniejsza sytuacja. Rozegranie przed sezonem reprezentacyjnym jest kluczowe, zwłaszcza w kontekście zdobycia zaufania i uwagi trenera. – Rzadko wchodziłem na boisko i nie dostawałem zbyt wielu okazji do gry. Dlatego też to był jeden z głównych czynników, dla których poszukiwałem innego klubu, takiego, w którym mógłbym dużo grać i nie pełnić roli jedynie zmiennika. Oczywiście Perugia to znakomity klub i mieliśmy przez te dwa ostatnie sezony bardzo mocną drużynę, ale czułem już potrzebę zmiany i bardzo zależało mi na tym, żeby pełnić w nowym klubie rolę pierwszego rozgrywającego.
CZAS NA IGRZYSKA!
Słoweński rozgrywający na razie związał się z rzeszowskim klubem rocznym kontraktem. Na boisku z pewnością odnajdzie się dobrze, zwłaszcza, że u swojego boku będzie miał kolegę z reprezentacji – Klemena Čebulja. Jeszcze niedawno obaj musieli przełknąć gorycz porażki, gdy w Lidze Narodów brązowego medalu pozbawiła ich reprezentacja Polski – wówczas podopieczni Nikoli Grbicia pokonali Słowenię 3:0. Nie była to jednak najważniejsza dla nich impreza sezonu, bo przecież już pod koniec lipca przystąpią do rywalizacji w igrzyskach olimpijskich. Sam rozgrywający zdaje sobie sprawę z tego, jak istotna będzie docelowa forma na tym turnieju. – Mocno wierzę w to, że to będzie jeden z najbardziej wyrównanych i zaciętych turniejów olimpijskich w historii siatkówki – na pewno odkąd śledzę męską siatkówkę, czyli od bardzo wielu lat. Uważam, że system kwalifikacji na te igrzyska był naprawdę w porządku i dzięki temu udało się zebrać w Paryżu praktycznie wszystkie czołowe ekipy na świecie. Na pewno wszystkich nas czeka trudne zadanie i zacięta rywalizacja. Dla każdej z drużyn igrzyska olimpijskie są najważniejsze i największa koncentracja będzie właśnie na tym turnieju.
Słoweńcy podobnie jak Polacy, przed olimpijską imprezą sprawdzą się jeszcze w kilku meczach towarzyskich. Podopieczni Gheorghe Cretu wezmą udział w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, który zostanie rozegrany 12-14 lipca w krakowskiej Tauron Arenie. Wraz z nimi do rywalizacji przystąpią jeszcze Niemcy i Egipt.
Zobacz również:
źródło: inf. własna, plusliga.pl