– To zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Myślę, że ta radość wynikała przede wszystkim z tego, że wygraliśmy po dwóch latach w naszej hali. Prawdą natomiast jest, że musimy skupić się na następnym meczu, bo chcemy walczyć – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami po wygranej z Barkomem Każany Lwów 3:! Michał Ostrowski, środkowy Enea Czarnych Radom.
SERIA, KTÓRA TKWIŁA W GŁOWACH
Enea Czarni Radom w końcu dopięli swego i po 752 dniach od ostatniego zwycięstwa ponownie wygrali przed własną publicznością, a zarazem po raz pierwszy w nowo wybudowanej hali przy ulicy Struga. W 14. kolejce PlusLigi podopieczni Waldo Kantora pokonali Barkom Każany Lwów 3:1. – To była długa seria przegranych w domu, długie dwa lata. To siedziało nam w głowach. Zarówno tych zawodników, którzy są w Czarnych dłużej, jak i tych, którzy dopiero grają w radomskiej ekipie od tego sezonu. Nasza gra zaczęła dobrze funkcjonować i kiełkować. Cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie, pomimo tego, że nie był to nasz wielki mecz. Wydaje mi się, że zagraliśmy w Radomiu kilka lepszych spotkań, które przegraliśmy. Zapracowaliśmy na to, że wygraliśmy ten pojedynek – stwierdził w rozmowie z klubowymi mediami Michał Ostrowski, środkowy Enea Czarnych Radom.
ZWYCIĘSTWO POTRZEBNE JAK TLEN
Nic zatem dziwnego, że po ostatniej akcji euforia graczy z Mazowsza była wręcz nie do opisania. Od razu po zakończonym spotkaniu do kibiców prowadzących doping pobiegł Nikola Meljanac. Później świętowania i radości nie było końca. Czarni zdobyli bardzo cenne trzy oczka do ligowej tabeli, które nie tylko pozostawiają ich przy życiu w kontekście walki o utrzymanie, ale dodają nadziei. Formacja z Radomia zamyka tabelę z dorobkiem 6 punktów i stratą dwóch oczek do przedostatniego KGHM-u Cuprum Lubin. – To zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Myślę, że ta radość wynikała przede wszystkim z tego, że wygraliśmy po dwóch latach w naszej hali. Prawdą natomiast jest, że musimy skupić się na następnym meczu, bo chcemy walczyć. Jest w nas wiara, że damy radę jeszcze wyciągnąć ten sezon i że nie będzie on całkowicie przegrany. Mam nadzieję, że ten mecz będzie nowym początkiem w tym roku i pójdziemy dalej – mówił środkowy Czarnych, który w meczu z Barkomem zdobył łącznie 6 punktów (5 atak, 1 blok) i atakował ze skutecznością 50%.
KOLEJNY WAŻNY MECZ
W następnej, piętnastej serii gier Czarnych czeka kolejna bardzo ważna przeprawa. Drużyna z województwa mazowieckiego zagra na wyjeździe z Cuprum Lubin. Ekipa z Dolnego Śląska jest aktualnie przedostatnia w tabeli, chociaż w najbliższy czwartek (4 stycznia) również rozegra istotne zawody z GKS-em Katowice, gdzie obie ekipy mają duże szanse na zapunktowanie. Gdyby jednak katowiczanie wygrali za pełną pulę, a radomianie pokonali lubinian, chociażby po tie-breaku, wówczas zrównaliby się punktami z drużyną prowadzoną przez Pawła Ruska. Ewentualny triumf za pełną pulę usytuowałby ich przy takim obrocie spraw na przedostatniej lokacie. – Nie ma się co oszukiwać, że musimy poprawić swoją grę w wielu elementach. Zespoły, z którymi niebawem zagramy, prezentują dobrą siatkówkę i taka gra, jak w meczu z Barkomem nie wystarczy na punktowanie czy wygrywanie. Nie możemy zostać w tej euforii, tylko nieustannie musimy mieć wokół głowy, żeby szukać lepszej siatkówki – zakończył Michał Ostrowski.
Zobacz także:
PL: Jastrzębski Węgiel z kompletem punktów w Bełchatowie
źródło: Czarni Radom - facebook, inf. własna