Reprezentacja Polski jest już pewna występu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Biało-czerwoni pokonali Holandię 3:1. – Ten turniej przyświecał nam najbardziej. Z drugiej strony ciężko było do niego przystąpić po tym, co dokonaliśmy w tym sezonie. Byliśmy nasyceni, trochę usatysfakcjonowani tym, co zdobyliśmy, dlatego szło jak szło – powiedział Jakub Popiwczak, libero reprezentacji Polski.
Podopieczni trenera Nikoli Grbicia wygrali z reprezentacją Holandii 3:1 w szóstej serii gier grupy C turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Szóste zwycięstwo zapewniło im awans na igrzyska olimpijskie, które rozegrają się w przyszłym roku w Paryżu.
NASYCENIE
Polscy siatkarze potrzebowali nieco więcej czasu, by wejść na dobre obroty w turnieju rozgrywanym w Chinach i punktować za trzy punkty. Sezon jednak jest długi, a zmęczenie wynikające z tego powodu zdążyło już dać się we znaki. – Wiedzieliśmy na początku tego sezonu, że tak naprawdę ten turniej będzie dla nas najważniejszy, bo wyznaczamy sobie długoterminowy cel w postaci medalu igrzysk olimpijskich. Ten turniej przyświecał nam najbardziej. Z drugiej strony ciężko było do niego przystąpić po tym, co dokonaliśmy w tym sezonie. Byliśmy nasyceni, trochę usatysfakcjonowani tym, co zdobyliśmy, dlatego szło jak szło. Największych poznaje się po tym, jak kończą i my kończymy po sześciu meczach sześcioma zwycięstwami i z czapką na głowie – mówił w rozmowie z Sarą Kalisz z sport.tvp.pl Jakub Popiwczak, libero reprezentacji Polski.
MECZ Z BELGIĄ MÓGŁ DUŻO ZMIENIĆ
Reprezentacja Polski rozegrała dwa trudne spotkania, a mowa tu o potyczkach z Belgią oraz Kanadą. Szczególnie istotny był pierwszy mecz właśnie z Belgami, w którym to oni mieli piłki na zakończenie meczu, co podkreślił zresztą zawodnik występujący na co dzień w barwach Jastrzębskiego Węgla. – Rozmawialiśmy sobie z chłopakami, jak wiele mógł zmienić pierwszy mecz z Belgią, gdzie Belgowie mieli piłki meczowe w górze. Gdybyśmy przegrali, to byłoby inne podejście do kolejnych spotkań, a trener może nie byłby tak odważny, jeśli chodzi o rotowanie składem, a także nie mielibyśmy takiego komfortu psychicznego w kolejnych spotkaniach. To było niesamowicie ważne spotkanie i dzięki temu, że chłopaki je udźwignęli, mogliśmy spokojniej podchodzić do kolejnych pojedynków – oznajmił polski zawodnik.
SKUPIENIE DO SAMEGO KOŃCA
Biało-czerwoni nie stracili koncentracji do samego końca. Potwierdzili swoją wysoką klasę przede wszystkim w końcówkach setów, a jako przykład należy podać partię numer cztery, kiedy to Holendrzy mieli w górze trzy piłki setowe. Jednak to Polacy doprowadzili do zakończenia meczu. – Z jednej strony trochę tak jest, że jak ktoś ogląda nasze mecze, to może sobie myśleć, że koniec końców i tak wygramy mimo tego, że wiele razy było blisko, żebyśmy nie podołali i się poślizgnęli, to w ostateczności stoimy twardo na nogach i wygrywamy kolejne spotkania. Jednak jak jest się na boisku, to cały czas trzeba pamiętać o tym, co trzeba robić i skupiać się na każdej kolejnej piłce, bo tylko w ten sposób można dochodzić do wygrywania kolejnych setów i spotkań – zaznaczył.
TURNIEJE KWALIFIKACYJNE SĄ TRUDNE
Najprawdopodobniej był to ostatni turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Światowa federacja siatkówki FIVB ma zmienić system dostawiania się do prestiżowej imprezy, a sporą rolę ma odgrywać m.in. światowy ranking – Nie ma co ukrywać, że te turnieje bywają strasznie trudne. Wystarczy popatrzeć na sytuację w naszej grupie. Kanada, która grała świetną siatkówkę, przegrała z Belgią i drży. Najprawdopodobniej są poza igrzyskami olimpijskimi. W innych grupach jest podobnie. Takie zespoły jak Brazylia czy Włosi muszą ustępować chociażby Niemcom, tak więc jest to bardzo niewdzięczna droga kwalifikacji. Cieszę się, że FIVB działa w kierunku tego, by coś zmieniało się w naszej dyscyplinie na lepsze. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku i chcemy, żeby to było profesjonalne – zakończył reprezentant Polski.
Zobacz również:
Bonjour Paris! Polacy przypieczętowali awans wygraną nad Holandią
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl