– Pomimo porażki w finałowym meczu mistrzostwa świata liczę na to , że ta drużyna będzie nadal wykazywała progres i że będziemy kontynuować, to co rozpoczęliśmy tego lata, a moi zawodnicy w kolejnym sezonie będą w lepszej formie niż są teraz – powiedział selekcjoner biało-czerwonych.
Szkoleniowiec reprezentacji Polski, po finale nie krył rozczarowania. – Myślałem, że będę dziś czuł się lepiej, ale tak nie jest. Chociaż to, co osiągnęliśmy, jest sukcesem, ponieważ zagraliśmy w finale mistrzostw świata. Cieszcie się tą chwilą. W turniejach, które rozegraliśmy tego lata, zdobyliśmy dwa medale, co jest rzadkością w przypadku jednej reprezentacji. Dla mnie najważniejsze jest, że jako drużyna cały czas wykazujemy progres. Ale teraz, w tym momencie jestem zdewastowany i rozczarowany. Nie dlatego, że zrobiliśmy coś nie tak, ale dlatego że sposób w jaki graliśmy i w jaki dotarliśmy do finału przekonał mnie, że go wygramy. Teraz czuję się nieco jak znokautowany bokser, ale prawdopodobnie to minie za parę tygodni – stwierdził Nikola Grbić.
Trener Polaków był pod wrażeniem bardzo dobrej gry Włochów. – Włosi zagrali w finale po prostu wspaniale i byli od nas lepsi. Byli skuteczni, byli cierpliwi i trafiali w najważniejszych momentach. Grali skoncentrowani, dobrze zorganizowani, bronili i naciskali na nas zagrywką. Niemal nie popełniali błędów. Zagrali lepszą siatkówkę i zasłużyli na ten triumf Muszę na chłodno przeanalizować ten mecz. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że nie było nam łatwo. Dokładnie tak się dzieje, gdy grasz z tak skutecznym i zmotywowanym rywalem. Może te dwa poprzednie mecze kosztowały nas tyle energii, że zabrakło nam świeżości i tej dodatkowej energii, która jest potrzebna, by odskoczyć rywalowi w kluczowym momencie? Prowadziliśmy w secie drugim 16:13, na pewno wygrana w tej partii ułatwiłaby nam drogę do złota. To był kluczowy moment i na pewno grałoby się łatwiej. To był jeden z tych kluczowych momentów w grze. Tak samo jak pierwszy set, gdy przegrywaliśmy 17:21 i udało się nam odrobić straty, grając wspaniałą siatkówkę. Drugi set układał się dobrze, ale rywale nie stracili wiary w sukces i odrobili straty. A my nie graliśmy tak skutecznie – dodał trener.
Szkoleniowiec jest zadowolony z postępu jaki zrobili jego podopieczni w obecnym sezonie reprezentacyjnym. – Jestem dumny z chłopaków i całej drużyny. Budujemy ten zespół od podstaw, mamy wielu nowych siatkarzy i dla nich to były pierwsze mecze na tym poziomie, pierwsze w finałach mistrzostw świata. Bardzo się rozwinęli od początku sezonu, krok po kroku podnosili swój poziom i mam nadzieję, że tak będzie się działo w dalszym ciągu. Tego chcę, żeby zespół robił postępy krok po kroku i cały czas się rozwijał. Dla nas ten sezon to tak naprawdę początek drogi do Paryża, czyli walki o igrzyska olimpijskie. Pracujemy razem od czterech miesięcy i mam nadzieję, że wszystko będzie szło w tym kierunku, co obecnie. Jestem bardzo dumny z drużyny, z tego jak funkcjonuje i jakie pojawiły się w niej więzi. Jestem dumny z tego, jak wszyscy się czują we wspólnym towarzystwie i jak sobie pomagają. Wspierają się na boisku i poza nim. Są razem i nie ma tu żadnej przesady, bo wszyscy są nastawieni pozytywnie i ciężko pracują. Gdy ktoś jest zmieniany, to inny zawodnik za niego wchodzi i pomaga drużynie. Nie ma złych emocji, nie ma wzajemnych pretensji czy oskarżeń. Każdy akceptuje swoją rolę, nikt nie narzeka i wszyscy myślą o drużynie. Tego właśnie chciałem, współpracy i dobrej energii – zakończył trener Polaków.
źródło: plusliga.pl, pzps.pl