Polacy po raz trzeci z rzędu awansowali do finału mistrzostw świata. Tym razem już w półfinale pokonali Brazylijczyków. Do rozstrzygnięcia pojedynku potrzebny był tie-break. – Kapitalny mecz, kapitalne widowisko. Dwie drużyny, które niesamowicie walczyły. Myślę, że ten mecz mógł się podobać. Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy w wielkim finale u siebie w domu – powiedział po spotkaniu Mateusz Bieniek.
Reprezentacja Polski po pięciosetowym boju pokonała Brazylijczyków i zameldowała się w finale mistrzostw świata. – Kapitalny mecz, kapitalne widowisko. Dwie drużyny, które niesamowicie walczyły. Myślę, że ten mecz mógł się podobać. Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy w wielkim finale u siebie w domu – powiedział Mateusz Bieniek.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale to chwilowe szczęście, bo nie przyjechaliśmy tutaj żeby tylko zagrać w finale. Jesteśmy w finale, ale chcemy go wygrać – podkreślił Jakub Kochanowski.
Brazylijczycy wygrali pierwszego seta, ale w dwóch kolejnych to biało-czerwoni byli lepsi. Mimo przegrywania 1:2 Canarinhos doprowadzili do emocjonującej walki w piątej partii. – Topowe zespoły tak mają, tak mieli Amerykanie i Brazylijczycy. To są klasowe zespoły, które już w swoim życiu sporo wygrały. Mają świetnych zawodników i nigdy się nie poddają. Teraz też tak było, w czwartym secie Brazylijczycy nie położyli się tylko grali punkt za punkt aż przyszedł ten jeden moment w którym mieli okazje i go wykorzystali. My cieszymy się ze zwycięstwa, kolejny ciężki tie-break, jeszcze cięższy niż z USA, bo ten wynik był cały czas na styku a nawet były momenty, gdy przegrywaliśmy, ale udało się go odwrócić na naszą stronę – podsumował Bieniek.
– Drugi raz na przełomie trzech dni pokazaliśmy, że mamy ogromny charakter i że nie zważamy na to, że przeciwnik na nas naciska. Myślę, że to jest kolejna cegiełka, która sprawi, że w finale będziemy jeszcze silniejsi – zapowiedział Kochanowski. – Na pewno w niedzielę będziemy gotowi – dodał.
Dobrą zmianę w czasie spotkania dał Bruno Rezende. – Nie trzeba nikomu przedstawiać Bruno, to jest gość, który wygrał na świecie wszystko – od siatkówki klubowej po reprezentacyjną. Gra szybciej niż Fernando i pod względem taktycznym myślę, że to jeden z najlepszych zawodników na świecie plus jeszcze zrobił kapitalną robotę w polu zagrywki, naprawdę mocno „kopał” i mieliśmy z tym problem – przyznał Bieniek.
Polacy już na pewno zakończą turniej z medalem. Podopieczni trenera Grbicia nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. – To na pewno jest bardzo dużo. Wielu by się pokroiło za ten medal. My mamy swój cel, chcemy wygrać, dlatego teraz szybka regeneracja a jutro wychodzimy po to złoto – zapowiedział Mateusz Bieniek.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl