Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu mistrzostw świata nie straciła ani jednego seta, ale grała ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem – Meksykiem. – Wbrew pozorom takie mecze są grane z większą presją, stresem, że musi się takie spotkanie wygrać i to chyba jest gorsze. Dla mnie osobiście lepiej gra się z rywalem z tej samej, lub wyższej półki, bo wtedy tej presji nie ma aż tak dużej – powiedział Bartosz Kwolek.
Meksykowi daleko do światowej czołówki, ale to nie oznacza, że niedzielnym rywalom polskiej kadry brakowało woli walki. – To na pewno coś innego. Wiadomo, że trochę niedokładności im się wkradło w grę, ale mieli pomysł na siatkówkę. To niewysocy siatkarze, ale wyskakani i bardzo dynamiczni – ocenił rywali zza oceanu Bartosz Kwolek. Polacy wygrali spotkanie z Meksykanami 3:0, a jedynie momentami trwała walka punkt za punkt. Tym samym biało-czerwoni pewnie wywiązali się z roli faworyta. – Wbrew pozorom takie mecze są grane z większą presją, stresem, że musi się takie spotkanie wygrać i to chyba jest gorsze. Dla mnie osobiście lepiej gra się z rywalem z tej samej, lub wyższej półki, bo wtedy tej presji nie ma aż tak dużej – wyjaśnił Bartosz Kwolek.
W starciu z Meksykiem trener Nikola Grbić dał pograć wszystkim swoim podopiecznym, zmiennicy mieli swoje szanse i i pokazali się z dobrej strony. – Staramy się bawić swoją grą. Wydaje mi się, że też o to chodzi, żeby łączyć przyjemne z pożytecznym i fajnie jest wygrywać, do tego z uśmiechem na ustach, a nie w jakiś wielkich bolączkach – podsumował przyjmujący polskiego zespołu. W grupie C zarówno Polska, jak i Stany Zjednoczone mają komplet zwycięstw i we wtorek powalczą o miano niepokonanej ekipy. – Każdy czeka na ten mecz. Sztab już dba o to, żeby było najlepiej, jeśli chodzi o późniejsze rozstawienie. My się skupiamy na graniu – skwitował Kwolek.
Zespoły w mistrzostwach świata grają raz na dwa dni, a przed fazą pucharową przerwa będzie jeszcze dłuższa. – Niestety tak to jest, kiedy organizuje się mistrzostwa świata w dwóch krajach, które ze sobą nie sąsiadują. Te przerwy w dniach meczowych są, musi być ten czas na przeprowadzkę. My również rozumiemy tę sytuację, że niektóre zespoły będą musiały się tutaj przetransportować. Wypada im jeden dzień i to na pewno nie jest łatwe. Nie wiem, jak to ocenić do końca, tak już jest i trzeba się do tego dostosować – podsumował Bartosz Kwolek. Na razie Polacy nie muszą się martwić o awans do kolejnej fazy turnieju, a we wtorek biało-czerwoni zagrają z Amerykanami o miano najlepszej drużyny grupy C.
źródło: inf. własna