– Oczekiwania są ogromne i wszyscy chcieliby osiągnąć jak najlepszy wynik. Ale podchodzimy do tego na spokojnie, krok po kroku. Najpierw trzeba zaprezentować się jak najlepiej w starciach grupowych i sukcesywnie piąć się w górę. Miejmy nadzieję, że uda się zrobić coś fajnego. Nie popadamy jednak w huraoptymizm – mówi tuż przed mistrzostwami świata libero polskiej kadry Jakub Popiwczak.
Reprezentacja Polski siatkarzy już w piątek rozpocznie zmagania w rozgrywanych w naszym kraju i Słowenii mistrzostwach świata. Ostatni czas był dla podopiecznych Nikoli Grbicia niezwykle udany. Biało-czerwoni podczas przygotowań do czempionatu nie przegrali żadnego spotkania.
Wygrali pięć sparingów, w tym trzy w ramach memoriału Huberta Wagnera, w którym triumfowali nie tracąc nawet seta. Nic więc dziwnego, że z optymizmem patrzą na zbliżający się mundial. – Każdy z nas czuje, że potrafi grać w siatkówkę, jako grupa czujemy, że jesteśmy całkiem dobrzy w tym, co robimy. Wiadomo, że oczekiwania są ogromne i wszyscy chcieliby osiągnąć jak najlepszy wynik. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę to, jakie rezultaty nasza reprezentacja notowała w poprzednich czempionatach. Ale podchodzimy do tego na spokojnie, krok po kroku. Najpierw trzeba zaprezentować się jak najlepiej w starciach grupowych i sukcesywnie piąć się w górę. Miejmy nadzieję, że uda się zrobić coś fajnego. Nie popadamy jednak w huraoptymizm – mówi Jakub Popiwczak.
Polacy marzą o obronie mistrzowskiego tytułu, ale zdają sobie sprawę, że pretendentów do niego jest wielu. – Patrząc chociażby na ostatnią Ligę Narodów w gronie faworytów są na pewno Francja i USA. To dwa zespoły, które grały naprawdę świetnie i patrzyło się na nie z ogromną przyjemnością – stwierdza libero reprezentacji. – W siatkówce nie można lekceważyć nikogo, groźni mogą być też Włosi, Niemcy, Słoweńcy, Brazylijczycy, a nawet Bułgarzy. Pamiętajmy też o systemie tegorocznych rozgrywek, w którym jedna porażka może już wyeliminować z grania o coś wielkiego. Dla porównania, podczas poprzednich mistrzostw Polska przegrała trzy z dwunastu meczów, a dotarła do finału i go wygrała. Tutaj niestety jedna porażka może się okazać bardzo kosztowna – dodaje Popiwczak.
Biało-czerwonych podczas rywalizacji w polskich halach z pewnością wspierać będą licznie zgromadzeni kibice. – To jest coś fenomenalnego, kibice są naszym siódmym zawodnikiem, ogromną siłą. Postaramy się nie zawieść i zrobić coś wielkiego. Przede wszystkim dla siebie, ale też dla całej polskiej siatkówki – kończy Jakub Popiwczak.
źródło: inf. własna, Jastrzębski Węgiel - YouTube