Szef Komitetu Organizacyjnego igrzysk olimpijskich w Tokio nie wykluczył, że zawody mogą zostać odwołane w ostatniej chwili – miałoby to oczywiście mieć związek z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem.
71 osób na igrzyskach w Tokio ma pozytywne wyniki testów na koronawirusa, z czego trzy w wiosce olimpijskiej. – To oczywiste, że bańka już pękła. Najbardziej obawiam się o to, że będziemy mieć do czynienia z grupami zakażeń w wiosce – powiedział Kenji Shibuya, były dyrektor instytutu zdrowia na King’s College w Londynie. Naukowcy już wcześniej ostrzegali przed rozgrywaniem igrzysk, twierdząc, że mogą doprowadzić do znacznego wzrostu infekcji.
W ostatnich dniach Tokio zmaga się z rosnącą liczbą przypadków: średnia z ostatnich siedmiu dni zaczęła przekraczać tysiąc (we wtorek 19 lipca zanotowano 727 przypadków). Zdaniem ekspertów, by igrzyska mogły zostać bezpieczne rozegrane, dziennie powinno przybywać nie więcej niż 100 zakażeń. Ze względu na trudną sytuację japońskie władze już wcześniej zdecydowały, że igrzyska odbędą się bez kibiców.
Ceremonia otwarcia igrzysk w Tokio jest zaplanowana na piątek (choć pierwsze zawody odbędą się już w nocy z wtorku na środę). Szef Komitetu Organizacyjnego Toshiro Muto został zapytany o to, czy igrzyska mogą zostać odwołane w ostatniej chwili i co ciekawe, nie wykluczył takiej opcji. – Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie z liczbą przypadków koronawirusa. Będziemy kontynuować rozmowy, jeśli ich liczba wzrośnie.
Więcej przeczytasz w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl