Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > Sebastian Matula: Odczuwamy duży niedosyt

Sebastian Matula: Odczuwamy duży niedosyt

fot. Gwardia Wrocław

– Nie myślimy już o tym, że wygraliśmy z ZAKSĄ, Skrą czy Galatasaray Stambuł, bo będziemy rozliczani za wyniki w lidze. Za przedsezonowe wygrane nikt na szyi medalu nam nie zawiesi – powiedział Sebastian Matula, rozgrywający Gwardii, która na razie ma na koncie dwie ligowe porażki.

Prowadziliście z MKS-em Będzin 2:1, ale to rywale triumfowali po tie-breaku. Odczuwacie więc chyba spory niedosyt po tym meczu?

Sebastian Matula:Oczywiście, że odczuwamy duży niedosyt, tym bardziej, że prowadziliśmy 2:1 i mieliśmy w czwartym secie piłkę na 20:19 w górze. Wówczas przydarzył nam się bardzo głupi błąd. Musimy się tego wyzbyć. Przez źle dograną piłkę, niedokładną wystawę czy nieskończony atak rywale odjechali nam w końcówce. Ale ogólnie mecz mógł się podobać kibicom, bo był twardy i stał na dobrym poziomie.

W szeregach gości punktowali trzej zawodnicy. U was wyróżnił się Mateusz Frąc. Właśnie siły ofensywnej zabrakło do odniesienia zwycięstwa?

– Nie uważam, żeby to zaważyło. Faktycznie, rywale mieli trzech zawodników, którzy grali w ataku, ale też mało rotowali składem. Z kolei nasz trener dużo zmieniał w składzie. Taką przyjął koncepcję. W pełnym wymiarze grał tak naprawdę tylko Mateusz Frąc, który dał bardzo dobrą zmianę, z dobrej strony pokazując się na zagrywce, w ataku i na bloku.

Czyli co okazało się kluczowe?

– Nie wiem (śmiech). Wydaje mi się, że trochę szczęścia i chłodnej głowy. Nie ma co rywalom ujmować zwycięstwa. Na papierze mamy podobne składy. Obie drużyny mają bić się o awans, a ten mecz to potwierdził i pokazał, że jesteśmy na równym poziomie. O naszej porażce zaważyły niuanse.

Ale to już drugie spotkanie, w którym nie potrafiliście postawić kropki nad „i”. Może wam to dać do myślenia?

– Z Krispolem przez dwa sety graliśmy bardzo dobrze, ale potem rywale zaczęli grać, a my przestaliśmy. A z będzinianami rozegraliśmy męski mecz. W nim jedna, dwie piłki mogły zaważyć na końcowym wyniku.

Ale nie ma niepokoju w zespole po tych porażkach?

– Nie wydaje mi się, aby był jakiś niepokój. W szatni dużo rozmawiamy. Nie możemy też zapominać, że były to dopiero dwa pierwsze mecze. Dobrze, że odcięliśmy już grubą kreską okres przygotowawczy. Nie myślimy już o tym, że wygraliśmy z ZAKSĄ, Skrą czy Galatasaray Stambuł, bo będziemy rozliczani za wyniki w lidze. Za przedsezonowe wygrane nikt na szyi medalu nam nie zawiesi. W rundzie zasadniczej do rozegrania mamy jeszcze 28 spotkań, a i tak najważniejsza będzie faza play-off.

Czas na przełamanie nadejdzie w Bielsku-Białej?

– Z kim się przełamać, jak nie z BBTS-em? Jeśli by udało nam się odnieść zwycięstwo, to ono dodatkowo by nas podbudowało. Na pewno będzie to wymagający rywal, który ma w swoim składzie bardzo doświadczonych zawodników. Mam nadzieję, że w końcu odniesiemy zwycięstwo i ruszy nasz wrocławski walec. 

Ponownie aktualne będzie wyświechtane już stwierdzenie, że każdy może wygrać z każdym?

– Jestem już szósty sezon w I lidze. W obecnych rozgrywkach będzie najbardziej wyrównany poziom. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym, żeby było tylu chętnych do awansu do PlusLigi. Jesteśmy my, BBTS, Visła, Norwid. Fajną drużynę zbudowała Avia. Nosa faworytom może utrzeć więcej drużyn. 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-10-05

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved