Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Kryspin Baran: Czujemy się nieco wprowadzeni w błąd

Kryspin Baran: Czujemy się nieco wprowadzeni w błąd

fot. Aluron CMC Warta Zawiercie

– Liga zakwestionowała naszą  propozycję terminarza, twierdząc, że znajdzie rozwiązanie lepsze i nowe terminy telewizyjne, by upchnąć terminarz szesnastozespołowy. Nikt nam nie powiedział, że odbędzie się to poprzez nową propozycję grania w środku tygodnia o 16:15 lub 16:30. O tym kluby nie wiedziały – powiedział Kryspin Baran prezes CMC Aluron Warty Zawiercie.

Kiedy odbywało się głosowanie na przyjęcie zespołu z Ukrainy do PlusLigi, wstrzymał się pan, był przeciw czy za tym pomysłem?

Kryspin Baran: – Po pierwsze – nie było takiego głosowania. Oficjalnie wiem o dwóch – pierwsze z nich miało dotyczyć dopuszczenia zespołu z Ukrainy do polskiej ligi, a drugie – propozycji rozszerzenia PlusLigi do szesnastu zespołów.  Wystarczy siegnąć do regulaminu, który obowiązywał w sezonie 2021/2022, żeby zorientować się, że dawał on prawo zarządzającemu, czyli PLS, do podjęcia takiej decyzji wariantowo. Chyba już wszyscy zapomnieli, że wejście klubu ze Lwowa do PlusLigi nie było takie oczywiste.

Było warunkowe.

– Regulamin ma w sobie punkt 18A. Ten stanowi, że zarządzający w terminie do 31 marca 2022 uprawniony jest do podjęcia decyzji o poszerzeniu ligi do szesnastu klubów. Były dwa warianty. Pierwszy z nich odnosił się do tego, że jeśli zespół ze Lwowa złoży akces, spełni wszystkie warunki i zarządzający, czyli kierujący Radą Nadzorczą, uznają, że należy drużynę dopuścić, mają prawo do rozszerzenia rozgrywek do szesnastu drużyn. Gdyby zespół z Lwowa nie spełnił warunków lub nie zgłosił chęci, to drugi wariant mówił o kontynuowaniu ligi w wymiarze czternastu klubów. Oznaczałoby to wówczas, że zespół z Nysy musiałby spaść w tamtych okolicznościach automatycznie. Kluby głosowały więc wyłącznie w temacie tego, czy dopuścić możliwość, aby zarządzający mógł rozszerzyć ligę.

Nikt nie uchyla się od odpowiedzialności. Koledzy, którzy głosowali za tym prawem i wariantem, widzieli w tym rozwiązaniu pozytywy i szanse dla ligi. Niektórzy w chwili obecnej wiedzą, że to był błąd. Używanie skrótu myślowego, że to kluby podjęły decyzję o rozszerzeniu ligi, jest jednak nieporozumieniem.

Głosował pan przeciwko. Dlaczego?

– Będąc zwolennikiem udziału klubów zagraniczych ze względów marketingowych w rozgrywkach, byłem jednocześnie przeciwnikiem rozszerzania ligi. Optowałem za szukaniem rozwiązań, które pozwalałyby utrzymać rozgrywki w formacie czternastozespołowym, jednocześnie otwierając furtkę, która umożliwiałaby akces zespołów zagranicznych.

Według mnie przejście zagranicznej drużyny przez pierwszą ligę nie byłoby tematem tak środowiskowo drażliwym, jak jej bezpośredni awans do siatkarskiej ekstraklasy. Właściciel klubu ze Lwowa jest bardzo profesjonalnym i doświadczonym przedsiębiorcą. Myślę, że gdyby zaproponować mu to rozwiązanie – przejść przez I ligę i dołączyć do PlusLigi na mocy awansu sportowego – uznałby to za rozsądne wyjście. Nie wiem, czy PLS rozważał taką opcję. Klubom zaproponowano wariant jeden – jeśli wchodzi zespół z Lwowa, to od razu do PlusLigi, która tym samym będzie rozszerzona. Byłem przeciwny łączeniu tych faktów. Większość kolegów jednak wybrała ten wariant, zostawiając ostateczną decyzję w temacie lidze.

Patrząc na owoce zmian, co pan myśli o roszadach?

– Muszę wspomnieć o tym, że tak, jak pan Kamil Składowski to przedstawiał, działaliśmy w pewnych ograniczeniach terminowych. Wiedzieliśmy kiedy możemy najwcześniej wystartować i kiedy musimy zakończyć, by kluby puściły reprezentantów do domu. Poruszamy się w pewnym przedziale czasowym i do niego musimy dostosowywać nasz terminarz.

W tym sezonie propozycje, które przedstawiła liga, oznaczały między innymi obcięcie terminów Pucharu Polski, który, o czym niektórzy zapomnieli, historycznie jest świętem sportu w każdej dyscyplinie. W związku z tym szyjemy tak, by zachować rozsądek. Mamy jednak przesyt grania i chyba przesyt medialny. Wszyscy się zgubiliśmy w tym, kiedy kończy się konkretna kolejka. Tracimy na tym wizerunkowo.

Co do terminarza, były jakieś inne pomysły na jego zbudowanie?

– Pochwalę się, że mój klub, a konkretnie Oskar Kaczmarczyk i Michał Kwietko-Bębnowski, zaproponował alternatywny terminarz. Do tej pory światła dziennego on jednak nie ujrzał. Jak przekazałem moim pracownikom, liga ma tyle przekonania, że jej pomysły są najlepsze, że jeśli upublicznimy nasz terminarz to on nigdy nie wejdzie w życie.

Obił mi się o uszy podział ligi na dwa sektory. To o to chodzi?

– Nie. Podział terytorialny czy na grupy według mnie jest nieprzystający do ligi ogólnopolskiej. Oskar z Michałem zbudowali kompletną propozycję terminarza opartego na koncepcji dualnej. Chyba przed kilkunastoma laty była ona praktykowana. Zakładała podróżowanie przez całą Polskę, aby zagrać dwa mecze w ten sam weekend – na przykład jeden w piątek, drugi w niedzielę, a w kolejnym tygodniu w sobotę i poniedziałek. Efekt jest taki, że nie ma żadnej zajętej środy. Każdy z klub poza tym przejeżdża kilka tysięcy kilometrów mniej w sezonie. To nie tylko mniejsze koszta, ale również mniej kilometrów „w kręgosłupach” zawodników. Plan ten dawał czas na rekonwalescencję w środku tygodnia.

Cały wywiad Sary Kalisz  w:  sport.tvp.pl

źródło: sport.tvp.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-12-15

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved