– Po meczu z Tajlandią dziewczyny z kadry, wraz ze sztabem mocno mnie wspierały. Moja rodzina też wiedziała o hejcie i również mi pomagali. Myślę, że gdy ma się dobre towarzystwo wokół siebie, to i głowa lepiej pracuje. Wtedy zapomina się o złych chwilach. Kluczem do radzenia sobie z tym jest to, że cały czas mam wsparcie od najbliższych i znajomych – powiedziała w rozmowie z Piotrem Litewskim Jr. na łamach developres.rzeszów.pl Katarzyna Wenerska, rozgrywająca PGE Rysic Rzeszów.
KLĄTWA WICEMISTRZOSTWA?
Klub z Rzeszowa sezon w sezon kończy zmagania TAURON Ligi z wicemistrzostwem. Ma to miejsce dokładnie od czterech lat, sezonu 2019/2020. Cztery srebrne krążki zdobyte z rzędu mogą niekiedy odebrać motywację. Jak na rezultaty z poprzednich sezonów zapatruje się rozgrywająca zespołu, która sięgnęła po dwa ostatnie wicemistrzostwa.- Uważam, że zawsze nam czegoś brakowało do zdobycia mistrzostwa, ale wierzę, że w końcu po to złoto sięgniemy. To jest najważniejszy cel klubu. Oczywiście, byłyśmy w stanie osiągnąć trochę więcej, ale niestety teraz zostaje nam już tylko walka w lidze. Na początku sezonu miałyśmy większe oczekiwania wobec siebie. Liczyłyśmy, że na tym etapie już coś zdobędziemy. Dodatkowo nie mamy powtórki z ćwierćfinału Ligi Mistrzyń – mówiła w rozmowie z Piotrem Litewskim Jr. na łamach developres.rzeszow.pl Katarzyna Wenerska, rozgrywające PGE Rysic Rzeszów.
hejt
Profesjonalni sportowcy niejednokrotnie muszą mierzyć się z hejtem. Przykładów nie trzeba daleko szukać, bowiem w trwającym sezonie siatkarki BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała (otrzymaną wiadomość upubliczniła Paulina Damaske) nie tylko otrzymały hejt, ale zarazem życzenia gwałtu czy śmierci. Granica jest tutaj bardzo cienka. Jak wyglądało zagadnienie hejtu w przypadku rozgrywającej Rysic oraz reprezentacji Polski? – Przychodząc nawet do Rzeszowa, spotkałam się z nim już w moim pierwszym roku gry, gdy potwierdzono mój transfer. Dostawałam wiadomości, że jestem za słaba na to, żeby tutaj grać. Jednak chyba najgorzej było po meczu z Tajlandią, gdzie ludzie pisali, że np. dziękują mi w cudzysłowie za to, że przeze mnie nie pojedziemy na igrzyska, bo zepsułam zagrywkę w dość ważnym momencie tie-breaka. Jak się później okazało, nie mieli racji. To było bardzo dołujące. Za chwilę miałyśmy bardzo ważne trzy mecze, które musiałyśmy wygrać. Gdy dostajesz takie wiadomości możesz mieć chwilę zwątpienia w swoje umiejętności – tłumaczyła 31-latka.
SPRAWDZONY SPOSÓB
Bezsprzecznie osoby, które po raz pierwszy spotykają się z hejtem, niekoniecznie wiedzą, jak na nań zareagować. Sam Jakub Jarosz przyznał, że kiedy został zwyzywany na ulicy, nikomu o tym zajściu nie powiedział. – Po meczu z Tajlandią dziewczyny z kadry, wraz ze sztabem mocno mnie wspierały. Moja rodzina też wiedziała o hejcie i również mi pomagali. Myślę, że gdy ma się dobre towarzystwo wokół siebie, to i głowa lepiej pracuje. Wtedy zapomina się o złych chwilach. Kluczem do radzenia sobie z tym jest to, że cały czas mam wsparcie od najbliższych i znajomych. Teraz już trochę inaczej do tego podchodzę. Jeśli jakieś komentarze są obraźliwe, to od razu je usuwam i nie próbuję wchodzić w rozmowę z takimi ludźmi – zakończyła Katarzyna Wenerska.
Zobacz również:
TL: Faworyci o krok od półfinału, ŁKS z negatywną niespodzianką
źródło: developres.rzeszow.pl, opr. własne