Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > II liga mężczyzn > Kamil Kacprzak: Siatkówka w Ozorkowie ma tradycje i mam nadzieję, że to nie zgaśnie

Kamil Kacprzak: Siatkówka w Ozorkowie ma tradycje i mam nadzieję, że to nie zgaśnie

fot. Gwardia Wrocław

– Najbardziej skupiamy się na szkoleniu dzieci. Mamy bardzo mocną reprezentację w Kinderkach, „trójkach” i „czwórkach”. Siatkarska młodzież z Ozorkowa jest znana w Polsce – mówi trener II-ligowej MKS Bzury Ozorków Kamil Kacprzak (rocznik 1984), które w czasie swojej kariery zawodniczej grał na pozycji przyjmującego, był reprezentantem Polski kadetów i juniorów. Z reprezentacją kadetów zdobył w 2001 roku srebrny medal mistrzostw Europy w Libercu. W trakcie seniorskiej kariery występował m.in. w Delekcie Bydgoszcz, ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, Al Ain Dubaj, Evivo Duren i AZS-ie PWSZ Nysa, z którą w 2012 roku zdobył mistrzostwo I ligi.

Sekcja siatkówki w Ozorkowie powstała w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Od 1967 roku działa nieprzerwanie do dziś i jest dominującą dyscypliną w Miejskim Klubie Sportowym Bzura. W tym czasie wychowała kilka pokoleń zawodników, wśród których najbardziej znani to siedemnastokrotny reprezentant Polski Tomasz Wojciechowski, Maciej Bartodziejski, Piotr Janiak, śp. Konrad Małecki, czy Kamil Kacprzak. Ten ostatni jest trenerem, występującej w drugiej grupie II ligi ozorkowskiej drużyny seniorów.

Panie trenerze, jak się dziś miewa siatkówka w Ozorkowie, która na mapie naszej dyscypliny widnieje już od blisko siedemdziesięciu lat?
Kamil Kacprzak: Zgadza się, jesteśmy w branży już od siedemdziesięciu lat. W II lidze jesteśmy od lat dziewięćdziesiątych. Zdarzały się też awanse do pierwszej ligi. Jeden z tych awansów, w 2004 roku, był też moim udziałem. Ale najbardziej skupiamy się na szkoleniu dzieci. Mamy bardzo mocną reprezentację w Kinderkach, „trójkach” i „czwórkach”. Siatkarska młodzież z Ozorkowa jest znana w Polsce, klub zdobywał medale młodzieżowych mistrzostw Polski i w siatkówce halowej i plażowej. Wielu wychowanków trafia do SMS-ów i do klubów PlusLigi. Więc siatkówka w Ozorkowie ma tradycje i mam nadzieję, że to nie zgaśnie.

Jak wygląda finansowanie klubu, czy pod tym względem macie komfort pracy?
– Największe wsparcie mamy z budżetu miasta Ozorkowa, za co bardzo dziękuję panu burmistrzowi. Jednak sporą część pieniędzy wydajemy na szkolenie młodzieży i gdyby nie wsparcie indywidualnych sponsorów, to II liga na pewno nie istniałaby aż do tej pory. Teraz w czasach covidu jeszcze trudniej było „ruszyć” z tą II ligą. Tym bardziej, że została ona podzielona na cztery grupy, a nie na sześć. Wcześniej było nam troszeczkę łatwiej pod względem finansowym. Teraz lwią część naszych środków pochłoną podróże i to jest nasza największa bolączka. Ale nie składamy broni, nie poddajemy się. Będziemy walczyć w tej lidze i zobaczymy, co z tego wyniknie. Na razie jest początek sezonu. Zaczęliśmy źle, ale mam nadzieję, że będzie lepiej.

Trenuje pan drugoligową Bzurę Ozorków już trzeci sezon. Dla pana to powrót „na stare śmieci”, prawda?
– Tak, jestem wychowankiem Bzury, pierwsze kroki stawiałem w Ozorkowie. Po ponad dziesięciu latach tułaczki, i po Polsce i po świecie, udało mi się buty zawiesić na kołku i przejąć drużynę seniorów. Można powiedzieć, że jest to taki sentymentalny powrót do korzeni, ale z innej perspektywy.  Cieszę się, że jak na razie udaje mi się budować ten zespół na przyszłość. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy, z tego, co się dzieje dookoła drużyny. A przede wszystkim zbieram szlify trenerskie, bo jest to coś totalnie innego.

Jak to jest zamienić się rolami? Czy z perspektywy trenera inaczej patrzy się niż zawodnika?
– Nie jest łatwo. To jest zupełnie nowe wyzwanie. Z jednej strony jest niemoc, bo kiedy się grało można było podejmować decyzje, a teraz człowiek jest uzależniony od gry swoich podopiecznych. Czasem chciałoby się wejść na boisko, ale nie można. Powiem szczerze, gdybym był trenerem wcześniej, kiedy zacząłem grać, to moja kariera potoczyłaby się zupełnie inaczej. Dopiero teraz rozumiem trenerów, którzy tłumaczyli mi jak wygląda gra, jakie popełniam błędy. Wtedy się ich nie słuchało. Kiedyś Grzegorz Wagner powiedział: „gdybym wcześniej był trenerem, to zrobiłbym większą karierę”. Podzielam jego słowa. Może, patrząc z perspektywy czasu, nie zawiesiłbym tak szybko butów na kołku, Siatkarska kariera to ciężki kawałek chleba, ale czasami daje dużą frajdę i chciałbym wszystkim powiedzieć, żeby łatwo z niej nie rezygnowali.

*Rozmawiała Edyta Złotkowska

źródło: pzps.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, II liga mężczyzn, rozgrywki młodzieżowe

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-10-27

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved