Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Joanna Wołosz: Nie zostałyśmy wysłuchane

Joanna Wołosz: Nie zostałyśmy wysłuchane

fot. Michał Szymański

Joanna Wołosz to jedna z najlepszych rozgrywających na świecie, w piątek obchodziła swoje 33. urodziny i w długiej rozmowie z portalem TVP Sport wspominała o początkach swojej kariery, wyjeździe do Włoch, powrocie do Polski, a także o aferze w reprezentacji Polski, która odbiła się szerokim echem. – To była nasza druga próba rozwiązania sytuacji w reprezentacji, bo już wcześniej napomykałam co nie co Jackowi Kasprzykowi. Prezes wiedział, z czym grupa ma problem. Zaufałyśmy temu człowiekowi i to jest aspekt, który bym zmieniła – mówiła polska rozgrywająca.

Z Imoco Volley Conegliano świętowała mistrzostwa Włoch i triumf w Lidze Mistrzyń. Nie bez powodu jest uważana za jedną z najlepszych zawodniczek na swojej pozycji. Jej bogata kariera jeszcze się nie skończyła, ale w drodze na szczyt Joannie Wołosz nie było łatwo. W rozmowie z TVP Sport rozgrywająca szczerze opowiedziała między innymi o tym, dlaczego zdecydowała się wrócić do Polski i bronić barw Chemika Police. – Chemik był wtedy zarówno budżetowo, jak i pod względem ambicji, jednym z najlepszych zespołów w Europie. Poszłam tam dla pieniędzy, bo oferowano mi spory przeskok, jeżeli chodzi o kwestie finansowe. Teraz w Italii ledwo zarabiam takie pieniądze, które zarabiałam wtedy – przyznała rozgrywająca.

Wspomina ona również nieudane kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. –  Pamiętam, że po ostatnim gwizdku siedziałam jeszcze pół godziny w szatni i mówiłam, że czuję, że to był mój ostatni mecz – zdradziła siatkarka i dodała: – Wydaje mi się jednak, że na tamten moment po prostu jako grupa nie byłyśmy gotowe, żeby coś takiego wygrać.  

Wcześniej jednak polską kadrą wstrząsnęła afera, do której także nie bała się nawiązać Wołosz. – My jako grupa zrobiłyśmy wszystko. Podjęłyśmy bardzo dobre i dojrzałe kroki zanim światło dzienne ujrzał wspomniany list. Z Malwiną Smarzek spotkałyśmy się prywatnie z prezesem. Umówiłyśmy się z nim dzień po przylocie z mistrzostw Europy. To była nasza druga próba rozwiązania sytuacji w reprezentacji, bo już wcześniej napomykałam co nieco Jackowi Kasprzykowi. Prezes wiedział, z czym grupa ma problem. Zaufałyśmy temu człowiekowi i to jest aspekt, który bym zmieniła – powiedziała szczerze rozgrywająca i dodała: – Do dziś uważam, że zostałyśmy wykiwane. Przede wszystkim nie zostałyśmy wysłuchane, a nasza szczerość się na nas negatywnie odbiła. List, który został wysłany, został stworzony ze spisem kwestii, z którymi się nie zgadzałyśmy. Prezes odwrócił kota ogonem, a my liczyłyśmy na dojrzałą rozmowę o problemach. Pamiętam do dziś, jak siedziałyśmy wszystkie na grupie na WhatsAppie, rozmawiałyśmy i odczuwałyśmy wielki strach, bo nie wiadomo było, jakie spotkają nas konsekwencje – wspominała Joanna Wołosz.

Miała ona przerwę w reprezentacji, ale wróciła, kiedy zmienił się trener polskiej kadry. –  Po przegranych kwalifikacjach czułam, że nie chcę grać w kadrze przy trenerze Nawrockim. Gdybym wróciła, byłabym mega hipokrytką. Dalej go szanuję, wtedy też go szanowałam. Nawet spotkaliśmy się w Rimini i rozmawialiśmy o sytuacji. Pytał, czy nie zmienię zdania, ale powiedziałam, że do tego nie dojdzie. Spędziłam więc wolny okres bardzo dobrze, poukładałam sobie pewne rzeczy, które niestety później się rozwaliły. Takie jest życie, co dzień przynosi coś innego – mówiła reprezentantka Polski. Po powrocie do kadry, już pod wodzą Stefano Lavariniego, Wołosz jest bardzo krytyczna w stosunku do siebie. –  W czasie Ligi Narodów praktycznie codziennie zadawałam sobie pytanie, co ja tutaj robię. Uważam, że gdyby mnie z kadrą nie było, wynik mógłby być lepszy. Moje nastawienie wynikało jednak wyłącznie z tego, w jakiej formie fizycznie byłam w tamtym momencie. Czułam jakby odłączono moje ciało od prądu, a ja dalej musiałam trenować i grać. To był dla mnie niezwykle trudny okres, wręcz na maksa. Złożyło się na to mnóstwo czynników: moje samopoczucie, prywatne kwestie… Jeszcze w trakcie sezonu klubowego nie byłam w najlepszym stanie mentalnym, ale wiedziałam, że walczymy o najważniejsze cele, więc trzeba było to dograć – wyjaśniła polska siatkarka.

Polki pod wodza nowego trenera z bardzo dobrej strony pokazały się w mistrzostwach świata i niewiele brakowało, aby znalazły się w strefie medalowej. – To co stworzyłyśmy w czasie tego turnieju zbudowało całą kadrę, nas jako grupę. Dało nam też iskierkę nadziei. Przecież jeszcze tydzień przed mistrzostwami zagrałyśmy fatalny turniej w Neapolu, gdzie dostałyśmy bęcki – przypomniała Joanna Wołosz. Na razie Polka walczy o mistrzostwo Włoch, ale ma też swoje prywatne plany. – Wiem, że jestem bardzo niezależna. To moim zdaniem często przeszkadza budować relacje. Jestem sama przez dłuższy okres, nie jestem od nikogo zależna finansowo, mam własne zdanie i mieszkanie, a na dodatek mój charakter jest zbudowany przez sport. Według mnie kobiety–sportsmenki mają zadzior w sobie, co dla drugiej strony może być trudne – podsumowała siatkarka.

Cała rozmowa Sary Kalisz w serwisie TVP Sport

źródło: sport.tvp.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne, reprezentacja Polski kobiet

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-04-08

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved