– Moim wielkim marzeniem było wygranie spotkania na mistrzostwach świata właśnie w tej hali i jestem bardzo szczęśliwy, że tego dokonaliśmy. Kibice też byli niesamowici – wspierali nas jak dodatkowy zawodnik na boisku – powiedział po ograniu Bułgarów przyjmujący Meksyku Mauro Isaac Fuentes Rascon.
Siatkarze reprezentacji Meksyku na koniec zmagań w fazie grupowej sprawili sporą niespodziankę. Pokonali bowiem w granym na przewagi tie-breaku znacznie wyżej notowanych Bułgarów, co pozwoliło im zająć trzecie miejsce w „polskiej” grupie.
– Przed naszym ostatnim spotkaniem grupowym byliśmy bardzo skoncentrowani, wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu, dlatego podeszliśmy do tego tak, jak gdybyśmy rozgrywali finał mistrzostw świata. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, przedstawić światu meksykański styl gry w siatkówkę. W naszej ojczyźnie jest to całkiem popularna dyscyplina, wiele osób, w tym dzieci, ogląda nasze mecze – co motywuje nas jeszcze bardziej do ciężkiej pracy, bo chcemy zarazić je miłością do siatkówki – powiedział Christian Aranda, rozgrywający reprezentacji Meksyku.
Wielkim wydarzeniem była dla niego gra przed polską publicznością, której doping pomógł Meksykanom w odniesieniu zwycięstwa. – Kocham polską publiczność! Kiedy tłum zaczął skandować „Meksyk! Meksyk” – to bardzo dodawało nam skrzydeł i było naprawdę fantastycznym przeżyciem dla każdego z nas – dodał zawodnik meksykańskiej drużyny.
Mimo że wygrana z Bułgarami nie dała Meksykanom awansu do fazy pucharowej mistrzostw świata, to jednak mogli oni opuścić Katowice z podniesionymi głowami. – Moim wielkim marzeniem było wygranie spotkania na mistrzostwach świata właśnie w tej hali i jestem bardzo szczęśliwy, że dzisiaj tego dokonaliśmy. Bardzo chciałem zagrać dobre spotkanie – takie, po którym sam mógłbym sobie powiedzieć, że jestem z siebie zadowolony. Kibice też byli niesamowici – wspierali nas jak dodatkowy zawodnik na boisku – zaznaczył przyjmujący Meksyku Mauro Isaac Fuentes Rascon.
źródło: inf. własna, pzps.pl