Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Bartosz Kwolek: Jestem otwarty na różne schematy gry

Bartosz Kwolek: Jestem otwarty na różne schematy gry

fot. Aluron CMC Warta Zawiercie

Dla Bartosza Kwolka przenosiny z Warszawy do Zawiercia to pierwsza zmiana klubu w seniorskiej karierze. – Chciałbym dać jak najwięcej emocji. Na pewno w każdym meczu będę pchać się, żeby grać. Trening na pewno jest ważny i każdy musi przepracować swoje, bo potem tego czasu rzeczywiście nie będzie za dużo. To będzie bardziej podtrzymywanie tego, co się zbuduje przez okres przygotowawczy, bo to będzie baza do tego, żeby rozgrywać mecze co 3 dni i unikać kontuzji – mówi zawodnik.

Dlaczego Zawiercie? Co sprawiło, że zdecydowałeś się dołączyć do Aluron CMC Warty?

Bartosz Kwolek:Szczerze mówiąc, to sam potrzebowałem już jakiejś zmiany i to był najwyższy czas, aby odejść z Warszawy po 6 latach wzlotów i upadków. A dlaczego Zawiercie? Wierzę w ten projekt i widzę te postępy, które klub robił przez ostatnie parę lat. Podpisuję się pod tym i chcę rozwinąć się razem z klubem. Wydaje mi się, że jest to całkiem ciekawe, jeśli chodzi o mnie jako zawodnika. A mam nadzieję, że pomogę również klubowi w osiągnięciu jego celów.

Konsultowałeś się z kolegami? Miałeś w Zawierciu kilku, na przykład Patryka Niemca, który wie dużo o wędrówkach z psami. Był robiony taki research, czy pytałeś tylko o kwestie sportowe?

– Oczywiście kwestie sportowe były najważniejsze, ale kontrakt podpisałem w miarę wcześnie, więc od pół roku mogłem podpytywać i dowiadywać się od chłopaków o to, jak wygląda życie w Zawierciu, na co zwrócić uwagę, jakie będę mieć możliwości, jeśli chodzi o spacery, mieszkanie lub restauracje. Dopytałem i Patryka Niemca, i Michała Żurka, i Konara. Temat znałem z każdej strony i krok po kroku wywiązywałem się z planu przygotowanego wcześniej.

Dawida Konarskiego znasz z kadry. Trzymaliście się bliżej czy jednak różnica wieku sprawiała, że takich zażyłych relacji nie było?

– Trzymaliśmy się całkiem nieźle. Ogólnie od kiedy jestem w kadrze, to atmosfera zawsze była dobra i wszyscy trzymali się razem. Wiadomo, że ta różnica wieku była. Starsza część przeżyła ze sobą wiele i wiadomo, że ich żarty jednych bawiły bardziej, były takie „inside jokes”. Z otwartymi ramionami przyjęli nas, młodych zawodników i dobrze się ze wszystkimi trzymaliśmy. Z Patrykiem Niemcem przeżyłem szmat czasu, przez długi czas widziałem go praktycznie dzień w dzień. Pewnie powoli mieliśmy już siebie dosyć. Z Michałem Żurkiem też się przecięliśmy ze sobą parę razy, więc wszyscy miło mnie przyjęli i potwierdzili, że Zawiercie to będzie dla mnie dobry wybór.

Michał skończył karierę, Konar przejmuje jego rolę kapitana. Myślisz, że to dobry wybór?

– Chyba jedyny właściwy. W naszym zespole jest połączenie młodości z doświadczeniem, a Konar jest na szczycie, jeśli chodzi o to. Wydaje mi się, że Dawid sam w sobie czuje się dobrze w tym klubie, że jest w stanie dużo dać, jeśli chodzi o takie podejście kapitana. Był w Zawierciu rok, więc wie, z czym to się je, jak wszystko załatwiać, żeby było dobrze. Wydaje mi się, że na pewno się sprawdzi.

Trafiasz do klubu po latach w Warszawie, gdzie z reguły byłeś liderem. Marcin Waliński i Patryk Łaba pewnie broni nie złożą, ale wszystko wskazuje na to, że będziesz grał w duecie z Urošem, czyli gościem, który też lubi, aby dużo działo się wokół niego. Nie obawiasz się tego?

– Jestem zawodnikiem, który robi to, czego potrzebuje drużyna w danym momencie. Przynajmniej staram się tak robić. W Warszawie musiałem być liderem, bo rzeczywiście gdzieś tam najlepiej się prezentowałem i trafiało do mnie dużo ważnych piłek. Teraz będzie Uroš, jest Konar, mamy niezłych środkowych. Nie obrażę się, jeśli będę dostawał parę piłek mniej, a będę miał więcej obowiązków defensywnych. Jestem na to otwarty, tym bardziej, że w kadrze od samego początku pełniłem rolę defensywnego przyjmującego. Żyję z tym i mam się dobrze. Jestem otwarty na różne schematy gry.

Jak na razie układa się ta współpraca z Urošem po pierwszych dniach? Dużo było głosów, że może być różnie i albo się polubicie, albo wręcz przeciwnie.

– Nie wiem, dlaczego ludzie tak go opisują. Dla mnie jest naprawdę fajnym gościem, który na boisku zawsze chce przede wszystkim wygrywać. Na pewno forma przekazu tej jego chęci czasami może kogoś denerwować czy deprymować, ale ja sam taki byłem, więc nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń. Dobrze się dogadujemy, będziemy grali razem przez najbliższe dwa sezony, tak że ta współpraca na pewno będzie owocna.

W obowiązkach defensywnych będzie pomagał ci Santi Danani. Widziałeś go pewnie wcześniej parę razy po drugiej stronie boiska lub w telewizji. Co sądzisz? A może liczysz, że to Jędrek Gruszczyński wywalczy swoje szanse?

– Mam nadzieję, że Grucha też powalczy. Rywalizacja zawsze jest potrzebna. Santi na pewno przychodzi jako pierwszy libero. Szczerze, to ta pozycja jest bardzo niewdzięczna. Tym bardziej, gdy jest się zagranicznym libero w Polsce, co jest bardzo rzadko spotykane. Trzeba będzie przyjrzeć mu się z każdej strony i będzie troszkę na takim warunkowym. Wiadomo, jak wyglądają te miejsca dla zagranicznych w Polsce. Libero to nie jest pierwsza opcja, żeby ściągać ich do PlusLigi, ale myślę, że Santi jest bardzo niedoceniany. Zawsze te opcje zagraniczne szybko kończą się na innych pozycjach, a libero to jest ostatnia opcja, którą rozważasz do zespołu. Santi jest dobrym graczem i wydaje mi się, że sam się obroni.

Widać w tobie duży optymizm, jeśli chodzi o kolegów z drużyny.

– Oni sami pokazali, że potrafią grać, nawet gdy w zeszłym roku występowaliście z pozycji underdoga i byliście często skazywani na porażkę. Plus problemy, gdy nie mieliście rozgrywającego. Zacisnęliście zęby, daliście radę i jakoś to wszystko wychodziło. Bardziej stwierdzam fakty, niż słodzę. Tym bardziej, że moja poprzednia drużyna wypadła słabo. Trzeba posypać głowę popiołem i stwierdzić, że ktoś gra lepiej od nas.

A trener Winiarski był dla ciebie magnesem?

– Jak odnosił sukcesy, to siedziałem jeszcze bardziej w piłce ręcznej niż w siatkówce. To była duża postać w reprezentacji. Tyle lat grania na najwyższym poziomie, więc na pewno z tego skorzystam. Ciekawostka jest taka, że jak podpisywałem kontrakt, to trenerem jeszcze był Igor Kolaković i miał nim pozostać, więc Winiar przyszedł dopiero po mnie.

Rozmawiali Michał Kwietko-Bębnowski i Paulina Musialska, Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie – więcej w serwisie aluroncmc.pl

źródło: aluroncmc.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-09-18

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved