Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Bartosz Filipiak: Przede wszystkim jest o co grać

Bartosz Filipiak: Przede wszystkim jest o co grać

fot. Piotr Sumara - PLS

PGE Skra Bełchatów w niedzielę wygrywając dwa spotkania, z Indykpolem AZS Olsztyn i Krispolem Września oraz przegrywając po tie-breaku ze Ślepskiem Malow Suwałki zapewniła sobie udział w turnieju finałowym Pre Zero Grand Prix PLS. – Formuła jest jak najbardziej w porządku, przede wszystkim jest o co grać i możemy pokazać się przed kibicami. Już od ładnych kilku miesięcy nie było takiej okazji – ocenił Bartosz Filipiak. – Każdy się jeszcze tego uczy, ale na pewno jest to ciekawa alternatywa, widać też było, że kibice także są spragnieni siatkówki – dodał Karol Kłos.

Za PGE Skrą Bełchatów intensywna, ale udana niedziela. Pre Zero Grand Prix PLS to nowość w siatkarskim kalendarzu w Polsce. Zawodnicy nie ukrywają jednak, że zawody przypadły im do gustu, aczkolwiek jeszcze się uczą gry 4 na 4 na piasku. Podkreślają, że po kilku miesiącach przerwy miło jest wrócić do rywalizacji. – To jest coś zupełnie nowego. Fajnie powiedział to Łukasz Kadziewicz, że siatkówka halowa i plażowa spotkały się gdzieś po środku. Nie jest to gra na dwóch zawodników, ani na sześciu, tylko na czterech. Zasady są halowe, ale gra się na piasku. Jest to dobra zabawa, widać, że każda drużyna próbuje coś wymyśleć, czymś zaskoczyć. Każdy się jeszcze tego uczy, ale na pewno jest to ciekawa alternatywa, widać też było, że kibice także są spragnieni siatkówki – powiedział Karol Kłos.

Satysfakcji nie ukrywał także szkoleniowiec PGE Skry. – Fajnie, że mogliśmy zagrać taki turniej po pięciu miesiącach przerwy od siatkówki ligowej. Graliśmy dla ludzi, dla kibiców. Mamy do nich duży szacunek i chcieliśmy przypomnieć trochę o sobie, o siatkówce na naszym podwórku. O naszą dyscyplinę trzeba dbać i myślę, że ten turniej był też po to. Chłopaki ciekawie się sprawdzili w tej grze. Przyznam, że przed turniejem tylko raz trenowaliśmy 4 na 4, dzień przed zawodami. Udało nam się jednak znaleźć system gry, który jest całkiem efektywny. Nie chcę się wdrażać tutaj w żadne szczegóły, ponieważ nie analizowaliśmy gry rywali. Sposób w jaki graliśmy był i widowiskowy i skuteczny, a to jest najważniejsze.  Ja się cieszę z tego, ze chłopaki się cieszyli grą, bawili się nią. Dali przy okazji trochę radości kibicom i na trybunach i przed telewizorami. Odczuli na pewno te trzy mecze trochę fizycznie pomimo rotacji, które robiliśmy – przyznał Michał Mieszko Gogol.

Zadania zawodnikom nie ułatwiała wysoka temperatura panująca w Warszawie.  – Powiem szczerze, że dawno nie grałem przy takiej temperaturze. Ciężko się grało na piasku, tym bardziej, że  zeszliśmy prosto z hali. Fajnie, ze udało się wyciągnąć ten drugi set meczu z Indykpolem AZS i wygrać 2:0 – nie ukrywał Robert Milczarek. Formułę zawodów chwalił sobie także Bartosz Filipiak. – Na pewno nie jest łatwo. Podłoże jest inne i myślę, że to robi różnicę, aczkolwiek jak widać po wynikach dajemy sobie radę. Czuję, że mimo wszystko coś mnie jeszcze trzyma przy ziemi. Nie jest łatwo podskoczyć.  Nie ma jednak co narzekać, bo zabawa jest super.  Formuła jest jak najbardziej w porządku, przede wszystkim jest o co grać i możemy pokazać się przed kibicami. Już od ładnych kilku miesięcy nie było takiej okazji.

Poniedziałek będzie w bełchatowskim klubie dniem przeznaczonym na regenerację, tego dnia wyląduje także samolot z USA z Taylorem Sanderem i Jenningsem Franciskovicem na pokładzie. Zespól uda się na krótki miniobóz do Łasku, gdzie od wtorku Michał Mieszko Gogol będzie miał do dyspozycji całą drużynę.

 

źródło: inf. prasowa, inf. własna, PLS TV

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-08-02

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved