Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Bartosz Bućko: Gra w play-off to nasz cel

Bartosz Bućko: Gra w play-off to nasz cel

fot. Hatay B.Şehir Belediye

– Dużym pozytywem jest drużyna. Pomimo kilku roszad w trakcie sezonu i organizacyjnych niedociągnięć mamy naprawdę fajną atmosferę. Dzięki temu wyjazdy, treningi, spotkania są dla mnie przyjemnością, a nie tylko obowiązkiem – powiedział Bartosz Bućko, przyjmujący tureckiego Hatay. 

W ostatnim w 2022 roku meczu Hatay pokonał Develi. Chyba było to dla was bardzo ważne zwycięstwo z zespołem plasującym się za wami w tabeli?

Bartosz Bućko:Zdecydowanie tak. Hatay to beniaminek w ekstraklasie, dlatego każde zwycięstwo jest dla nas ważne. Gospodarze grali bez Michała Filipa, który jest ważną postacią tego zespołu. Mimo to było to trudne spotkanie, które stało na całkiem niezłym poziomie. Develi nie miało nic do stracenia. Grało na dużym luzie i kiedy wygrało kilka widowiskowych akcji niesione dopingiem kibiców zaczęło grać bardzo odważnie i skutecznie. Jednak końcówki setów należały do nas, a mecz zakończył się pozytywnym dla nas wynikiem.

W tym meczu pokazał się pan z bardzo dobrej strony, zdobywając 23 punkty. Czyli można powiedzieć, że przestawił się pan już na „tureckie granie”?

– Jestem zagranicznym zawodnikiem. Przychodząc tutaj byłem świadomy, że moja dyspozycja w znacznym stopniu będzie stanowiła o sile drużyny. Chciałem grać, rywalizować na boisku z innymi zespołami i to się realizuje. Tureckie granie, czyli wszystkie piłki do zagranicznego zawodnika? Raczej nie jest to wykorzystywane do przesady. To nie Korea, gdzie 50 piłek rozgrywanych do atakującego jest normą. Poziom ligi tureckiej jest na tyle solidny, że dystrybucja jest w miarę rozłożona.

Dla pana Hatay jest drugim zagranicznym klubem w karierze. Jak z perspektywy czasu ocenia pan decyzję o przenosinach do Turcji?

– Jak wcześniej wspominałem, klub, w którym jestem, to beniaminek. Początek był ciężki, szczególnie pod względem organizacyjnym. Przyjechałem tutaj razem z moją żoną i wtedy jeszcze pięciomiesięcznym synem. Wiele problemów wynikało z nieporozumień oraz z ich systemu decyzyjnego. Każdy tutaj chce być ważny, mieć wpływ na podejmowane decyzje. Jest bardzo duże upolitycznienie, co sprawia, że każda błaha z mojego punktu widzenia sprawa ciągnie się przez kilka dni. Na pewno nie mogę powiedzieć, że nie ma dobrej woli, bo jest wiele osób, które starają się, żeby było dobrze, ale niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć, na przykład kierownik nie posługuje się językiem angielskim, a to znacznie utrudnia komunikację. Po kilku miesiącach spędzonych w Antiochii poznałem ich zwyczaje. Do pewnych rzeczy mam dystans, ale i nauczyłem się egzekwować pewne rzeczy, nie będąc przy tym miłym. Niestety, tak to tutaj funkcjonuje. Dużym pozytywem na pewno jest drużyna. Pomimo kilku roszad w trakcie sezonu i organizacyjnych niedociągnięć mamy naprawdę fajną atmosferę. Dzięki temu wyjazdy, treningi, spotkania są dla mnie przyjemnością, a nie tylko obowiązkiem. Na podsumowanie przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek, natomiast na tę chwilę jest więcej pozytywów niż negatywów.

Swego czasu Dawid Konarski powiedział, że liga turecka nie jest dla młodych chłopaków, bo trudno w niej zrobić postęp. Zgodzi się pan z tą opinią?

– Na pewno trudniej niż w PlusLidze, aczkolwiek nie jest to niemożliwe. W Polsce mamy bardzo dobrych trenerów, dobrze działające sztaby szkoleniowe. Turcy nam tego zazdroszczą, a my chyba za mało to doceniamy. Nasza liga jest pierwszą lub drugą na świecie, a Turecka – trzecią, czwartą, piątą? Nie wiem jak liczyć obecnie rosyjską. Nie do końca zgodzę się, że nie jest dla młodych zawodników. Oczywiście, potrzeba trochę samodyscypliny i świadomości tego, co się robi, ale bez tego ciężko gdziekolwiek sobie poradzić.

Po pierwszej części sezonu zasadniczego Hatay jest dziesiąty w stawce. To wynik na miarę możliwości drużyny? W drugiej rundzie celujecie w awans do play-off?

– Pierwszą rundę zaczęliśmy dosyć pechowo. Po kilku meczach wypadł nam ze składu pierwszy rozgrywający i przez około dwa miesiące trenowaliśmy i graliśmy tylko z jednym nominalnie drugim rozgrywającym. Na ostatnie dwa mecze przed świętami dołączył do nas Giorgi Giorgiew. Polscy kibice mogą kojarzyć go z występów w zespole z Zawiercia. To na pewno duża wartość dodana dla naszej drużyny, bo udało nam się zakończyć pierwszą rundę dwoma zwycięstwami. Do ósmego miejsca brakuje nam dwóch punktów, także gra w play-off to nasz cel na zakończenie rundy zasadniczej.

Po przerwie świąteczno-noworocznej waszym pierwszym rywalem będzie zespół Mateusza Miki. Każdy punkt wywalczony w tym meczu będzie sporym osiągnięciem? Takie „polskie” mecze stanowią jakąś dodatkową motywację?

– Zespół Mateusza to rewelacja rozgrywek. To również beniaminek, a obecnie zajmuje piąte miejsce w tabeli. Myślę, że będzie faworytem tego pojedynku, szczególnie, że zagra jako gospodarz. Nie ma to znaczenia, kto jest po drugiej stronie siatki. Poza tym, że prywatnie fajnie będzie zobaczyć się i zamienić parę zdań po polsku, to sportowo będzie to mecz jak każdy inny.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-01-06

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved