– W końcu zagraliśmy, powiedzmy, w miarę równy mecz – mówi Bartłomiej Krulicki, siatkarz GieKSy, podsumowując ostatnie zmagania swojej drużyny. W obliczu zaciętej walki o utrzymanie w lidze, każdy punkt ma ogromne znaczenie, a ostatnie zwycięstwo nad Norwidem budzi nadzieję na poprawę sytuacji w tabeli. W wywiadzie dla Strefy Siatkówki Krulicki dzieli się refleksjami na temat dotychczasowych występów zespołu, klucza do ostatniego sukcesu oraz nadchodzącego meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Czy GKS-owi uda się utrzymać dobrą passę i wygra również na wyjeździe? O tym i nie tylko w poniższej rozmowie.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Czy to była najlepsza GieKSa w tym sezonie?
Bartłomiej Krulicki: – Może tak. W końcu zagraliśmy, powiedzmy, w miarę równy mecz. Wyjątek stanowi trzecia partia, w której wypuściliśmy swoje szanse, żeby zakończyć to starcie 3:0. Niestety popełniliśmy parę błędów. Norwid odskoczył na kilka punktów i choć staraliśmy się ich dogonić, to oni triumfowali w końcówce.
awans w tabeli
Zwycięstwo daje wam awans w tabeli na piętnastą pozycję. Obserwujecie tabelę?
– Barkom Każany Lwów i PSG Stal Nysa mają po dziewiętnaście punktów. My obecnie dwanaście. Staramy się gonić rywali. W poprzednim meczu z warszawianami też mieliśmy swoje szanse, które wypuściliśmy z rąk. Podobnie jak w spotkaniu z częstochowianami w trzecim secie prowadziliśmy 15:10, rywale zaczęli odrabiać straty, a my nie mogliśmy znaleźć na to recepty. Potem nie udało nam się zmienić wyniku na naszą korzyść w całym meczu. Jednakże podsumowując, cały czas jesteśmy w grze. Wciąż mamy szansę się utrzymać w lidze.
Norwid jest rewelacją sezonu. Obecnie zajmują wysoką siódmą lokatę w tabeli. Czy wygrana z tak mocnym rywalem buduje morale podwójnie?
– Mam nadzieję, że to zwycięstwo napędzi nas w kolejnych meczach, które rozegramy z Indykpolem AZS Olsztyn i Cuprum Stilonem Gorzów. Życzyłbym sobie, żebyśmy zgarnęli pełną pulę lub co najmniej urwali kilka punktów.
eliminacja przestojów
Co było kluczem do pokonania Norwida?
– Myślę, że ogólne uniknięcie przestojów w grze. W poprzednich spotkaniach mieliśmy z tym ogromne problemy. Nie mogliśmy przełamać złej passy i wrócić do swojej siatkówki. To był na pewno jeden z czynników, który przesądził o wyniku. Jedynie właśnie w trzecim secie najpierw stanęliśmy, straciliśmy parę punktów przy zagrywce Patrika Indry, a potem znowu, gdy na zagrywkę wszedł Quinn Isacson. Jednakże przywołane momenty zdarzyły się nam w przegranej partii. Poza nimi graliśmy konsekwentnie.
Kolejne spotkanie zagracie na wyjeździe w Olsztynie. Gospodarze przegrali starcie w Rzeszowie 0:3 i z wami prawdopodobnie zagrają bez Moritza Karlitzka. Czy to ich słaby moment?
– Bardzo byśmy chcieli zaczepić się w meczu i wrócić do domu z dorobkiem punktowym. Zaczniemy grać o 20:30. Jesteśmy przyzwyczajeni do pory meczowej, bo w obecnym sezonie często gramy o tej godzinie. Jednakże jak zawsze na meczach wyjazdowych – cała hala będzie przeciwko nam.
Zobacz również:
Sensacja w Katowicach. Gospodarze rozgromili Norwida Częstochowa
źródło: inf. własna