Niemcy są na dobrej drodze, by znaleźć się w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Tymczasem mógł w nich nie zagrać Anton Brehme. Niemiecki środkowy od kilku tygodni zmaga się z paraliżem twarzy, który utrudnia mu funkcjonowanie.
Dwa niemieckie tie-breaki
Za Niemcami już dwa mecze fazy grupowej w igrzyskach olimpijskich. Na inaugurację dość niespodziewanie po tie-breaku pokonali Japończyków, a w drugim meczu postawili się Amerykanom, przegrywając z nimi po pięciosetowej walce. Są na dobrej drodze do ćwierćfinału. Muszą jednak wygrać na koniec fazy grupowej z Argentyńczykami, którzy mają na koncie już dwie porażki i przesądzone jest, że nie obronią brązowego medalu z Tokio.
Problemy środkowego
Jednym z ważniejszych ogniw podopiecznych Michała Winiarskiego w obu dotychczasowych spotkaniach był Anton Brehme. Niemiecki środkowy w obu z nich wywalczył po 15 punktów. Tymczasem istniała groźba, że w ogóle nie pojedzie na igrzyska olimpijskie, a wszystko przez paraliż jednej strony twarzy, z którym zmaga się od pięciu tygodni. To nie jest jedyny jego problem. – Moje oczy bardzo łzawią i mam problem ze słuchem. Wiele dźwięków słyszę co najmniej podwójnie – przyznał niemiecki zawodnik.
Mimo tych kłopotów jest on skoncentrowany i zmobilizowany przed kolejnym meczem, który nasi zachodni sąsiedzi rozegrają z Argentyńczykami. – Nie pozwolę, żeby to miało na mnie wpływ. 80% moich problemów z paraliżem twarzy zostało już rozwiązanych. Znowu mogę nawet posmakować jedzenia – stwierdził olimpijczyk z Paryża, który w nadchodzącym sezonie klubowym będzie występował w barwach Jastrzębskiego Węgla.
Zobacz również
Wyjątkowy gest Grozera
źródło: ivolleymagazine.it