Solidne granie czekało dziś na kibiców zgromadzonych pod wieżą Eiffla. Nie obyło się bez oczywistych rozstrzygnięć, lecz niewiele zabrakło, aby mistrzynie świata straciły swojego pierwszego seta. Amerykankom postawiły się Francuzki, zaś na najwytrwalszych fanów czekał zacięty pojedynek Kanadyjek ze Szwajcarkami, który zakończył się w tie-breaku, opóźniając zawody panów.
MAŁO ZNAKÓW ZAPYTANIA W GRUPIE F
Piąty dzień i od razu kontynentalny pojedynek Europejek. Szwajcarki – Nina Brunner oraz Tanja Huberli, udźwignęły ciężar bycia faworytkami. Po dwóch setach odprawiły z kwitkiem niemiecki duet – Laura Ludwig i Louisa Lippmann. Szwajcarskie siatkarki lepiej prezentowały się w każdym elemencie, lecz szalę zwycięstwa ostatecznie przeważyła wysoka skuteczność w ataku. Bardzo solidne spotkanie rozegrała Huberli, która zakończyła zmagania z dorobkiem 19 punktów na koncie (1 as, 4 bloki). Dwie wygrane dają parze fotel liderek grupy F.
W drugim pojedynku tej grupy Hiszpanki – Alvarez M./Moreno, bardzo szybko uporały się z reprezentantkami gospodarzy – Lezena Placette oraz Alexia Richard. Francuzki nie kończyły piłek. Ich bolączką była także zbyt duża liczba prostych błędów, z których potrafiły skorzystać bardziej rozeznane oponentki. Równe zawody ma za sobą Tania Moreno Matveeva, która zdobyła aż 21 punktów.
MISTRZYNIE ŚWIATA BLISKIE STRATY SETA
Pierwszy mecz grupy C nie przyniósł wielkich wrażeń. Niemiecki duet – Cinji Tillmann oraz Svenji Muller, zdeklasował czeską parę – Hermannova/Stochlovam. Czeszki nie miały po swojej stronie żadnych argumentów, co szczególnie widoczne było w drugiej części spotkania, oddanej 9:21. Zwycięstwo ważne było dla niemieckich siatkarek w kontekście ostatniego grupowego pojedynku, gdzie naprzeciwko nich staną jedne z faworytek całego turnieju.
Niespodziewanie potoczyło się z kolei spotkanie mistrzyń świata, którym postawiły się Francuzki walczące o dalszy byt w turnieju. Amerykanki – Sara Hughes i Kelly Cheng, przystępowały do meczu w roli faworytek, myśląc zapewne o zdemolowaniu rywalek, tak jak miało to miejsce w pierwszym spotkaniu. Francuzki tanio jednak skóry nie sprzedały. Owszem, pierwszy set nie był najlepszy w ich wykonaniu, lecz drugi zakończył się wynikiem 23:21 na korzyść reprezentantek Stanów Zjednoczonych. Najskuteczniejszą zawodniczką meczu była Cheng (20 punktów).
SPOTKANIE GODNE WIECZORNEJ OPRAWY
Z roli faworytek wywiązały się także Łotyszki – Tina Graudina i Anastasija Samoilova, które odniosły przekonujące zwycięstwo. Ich rywalkami były mniej doświadczone Paragwajki – Poletti/Michelle. Wygrana wiele ułatwia Łotyszkom, które po porażce ze Szwajcarkami miały nóż na gardle. Bilans jednej wygranej i jednej porażki daje im jeszcze szansę na bezpośredni awans do dalszej fazy turnieju.
Na koniec kibiców uraczono wyrównanym, trzysetowym pojedynkiem. Naprzeciwko siebie stanęły Kanadyjki – Brandie Wilkerson i Melissa Humana-Paredes, oraz Szwajcarki – Esmee Bobner oraz Zoe Verge-Depre. Ostatnie pojedynki w Paryżu co prawda zepchnęły Kanadyjki w głąb światowego rankingu, lecz i tak ich szanse na wygrane na papierze były wyższe. Zacięty pojedynek zakończył się dopiero w tie-breaku, a długim i intensywnym wymianom nie było końca. Szwajcarki po dwóch rundach są liderkami grupy D.
Wyniki piątego dnia turnieju olimpijskiego siatkarek:
Huberli/Brunner (SWI) – Ludwig/Lippmann (GER) 2:0
(21:9, 21:15)
Muller/Tillmann (GER) – Hermannova/Stochlova (CZE) 2:0
(21:17, 21:9)
Tina/Anastasija (LVA) – Poletti/Michelle (PRY) 2:0
(21:19, 21:15)
Hughes/Cheng (USA) – Viera/Camereau (FRA) 2:0
(21:16, 23:21)
Placette/Richard (FRA) – Alvarez M./Moreno (ESP) 0:2
(12:21, 15:21)
Melissa/Brandie (CAN) – Esmee/Zoe (SWI) 1:2
(18:21, 21:13, 11:15)
Zobacz również:
Igrzyska olimpijskie: Dzień demolki. Wszystkie faworytki z wysokimi wygranymi
źródło: inf. własna