– Może nie nasze zaangażowanie spadło, ale było to oznaką tego, że w półfinale rozegrałyśmy pięciosetowy mecz. W finale również czekało nas pięć partii, to jest naprawdę trudne – powiedziała w rozmowie ze Strefą Siatkówki Anastazja Hryszczuk, atakująca ŁKS-u Commercecon Łódź.
TEN TRZECI SET…
Niemałą zasługę BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała w wygraniu Pucharu Polski zawdzięcza swojemu spektakularnemu powrotowi w trzeciej odsłonie. Bielszczanki przegrywały 9:17 oraz 12:19, by nie tylko zremisować, ale także wygrać tego seta 25:23. Łodzianki w jednym ustawieniu przy serii zagrywek Kertu Laak straciły w sumie sześć punktów.
– Moim zdaniem w niektórych momentach straciłyśmy swoją kontrolę i zaczęłyśmy popełniać błędy. Nie można popełniać błędów takich sytuacjach, zwłaszcza mając taką przewagę. Niestety zaczęłyśmy popełniać błędy, a BKS to wykorzystał – stwierdziła w rozmowie ze Strefą Siatkówki Anastazja Hryszczuk, atakująca ŁKS-u Commercecon Łódź.
Mimo przegranej trzeciej odsłony mistrzynie Polski nie zwiesiły głów i w odsłonę numer cztery weszły z czystymi głowami, co zaowocowało zwycięstwem 25:22. Gdybanie jest oczywiście jak najbardziej niezasadne, jednak łodzianki z pewnością z tyłu głowy mają myśli o trzecim secie. Ewentualne “dowiezienie” go do końca zapewne inaczej rzutowałoby na dalszy przebieg finału.
– Niestety. Ten puchar był dla nas bardzo ważny. Rzeczywiście mogło tak być, ale niczego już się nie dowiemy – kontynuowała atakująca Łódzkiego Klubu Sportowego, która w finałowym starciu przeciwko BKS-owi zameldowała się na boisku w czwartym secie i zdobyła 1 punkt atakiem.
DZIESIĘĆ SETÓW W DWA DNI
Po łodziankach można było dostrzec, że na przełomie czwartego i piątego seta oddychały rękawami. Trudno jednak się dziwić takiemu stanowi rzeczy, wszak podopieczne Alessandro Chiappiniego w półfinale wróciły z dalekiej podróży, która kosztowała je wiele energii. Przegrywały przecież z PGE Rysicami Rzeszów 0:2, by triumfować finalnie po tie-breaku.
– Może nie nasze zaangażowanie spadło, ale był to znak tego, że w półfinale rozegrałyśmy pięciosetowy mecz. W finale również czekało nas pięć partii, to jest naprawdę trudne. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i jest to normalne, że czasami brakuje sił. Dziewczyny starały się, ale się nie udało – zakończyła Hryszczuk.
Zobacz również:
Środkowa ŁKS-u o straconej przewadze w finale: Trudno jednotorowo to określić
źródło: inf. własna