W środę do walki o triumf w Pucharze Challenge staną siatkarze Projektu Warszawa i Mint Vero Volley Monzy. Trudno wyrokować, która z tych drużyn jest faworytem spotkania. Wydaje się, że ze względu na to, że rewanżowe spotkanie odbędzie się we Włoszech, to właśnie Monza ma lekką przewagę.
W LIDZE STABILNIE
Siatkarze Projektu Warszawa od początku sezonu klubowego radzą sobie bardzo dobrze. Zdarzały im się co prawda wpadki w PlusLidze, ale tutaj trzymają się w czołówce. Są na 3. miejscu w tabeli, a do wicelidera z Zawiercia tracą zaledwie punkt.
Wydaje się, że warszawianie są drużyną kompletną. Na każdej pozycji dysponują naprawdę dobrymi graczami, którzy się uzupełniają. O sile ofensywy stanowi Bartłomiej Bołądź, który jest na 3. miejscu punktujących w PlusLidze. Do tego Projekt ma do dyspozycji Artura Szalpuka, a o zabezpieczenie przyjęcia dba techniczny Kevin Tillie oraz libero Damian Wojtaszek. – Największym zagrożeniem jest techniczny poziom warszawian, z bardzo dobrze zorganizowanym systemem blok-obrona – komplementował Projekt trener Monzy, Massimo Eccheli.
W poprzedniej rundzie PlusLigi podopieczni Piotra Grabana bez większych problemów pokonali Trefla Gdańsk i ani na moment nie oddali inicjatywy rywalom. Pierwsze skrzypce grali właśnie Bołądź oraz Szalpuk. – Trzeba zagrać na wyższym poziomie. Monza ma naprawdę fantastyczny sezon. Widać to po ich wynikach z takimi zespołami jak Piacenza czy Allianz Mediolan. Na pewno będzie to kawał spotkania. Zapraszamy wszystkich kibiców na Torwar i sam jestem ciekawy, jak nasza gra będzie wyglądać na tle takiego przeciwnika – mówił po starciu z Treflem Damian Wojtaszek.
ŚWIETNIE W PUCHARZE Włoch
Vero Volley Monza to natomiast jedna z rewelacji ligi włoskiej. Co prawda w tabeli zajmuje dopiero 6. miejsce, ale dość zaskakująco i w widowiskowy sposób awansowali do finału Pucharu Włoch, pokonując mistrzów Italii, Itas Trentino. W finale co prawda musieli uznać wyższość Sir Susy Vim Perugii, ale pomimo wszystko pokazali się z bardzo dobrej strony.
Mocną stronę ekipy z Monzy są skrzydłowi. Skuteczni są Kanadyjczycy: Stephen Maar oraz Arthur Szwarc. Grą drużyny dyryguje znany i doświadczony Brazylijczyk – Fernando Kreling. Rozgrywający pewnie korzysta ze swojego lewego skrzydła, a do tego na środku siatki ma do dyspozycji Gianlucę Gallasiego.
Vero Volley była bohaterem jednego ze skandali. W trakcie sezonu zakontraktowała bowiem Nika Mujanovicia, który wcześniej był zawodnikiem innej drużyny, która występowała w europejskich pucharach.
RÓŻNE PÓŁFINAŁY
Zdecydowanie trudniejszego rywala w półfinale miała Vero Volley Monza. Jej rywalem był turecki Galatasaray Stambuł. W pierwszym spotkaniu Włosi pewnie wygrali 3:0, a w rewanżu 3:2. Liderem był wspomniany już Leoppky.
Warszawianie mieli o wiele łatwiejszego rywala i bez większych problemów rozprawiła się z fińskim Akaa Volley.
źródło: inf. własna