– Cieszymy się, że pierwszą rundę zakończyliśmy zwycięstwem z Indykpolem AZS Olsztyn, bo nie byliśmy faworytem tego spotkania. Jestem dumny z gry naszego zespołu w tym meczu – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki po wygranej w PlusLidze z olsztynianami przyjmujący Ślepska Malow Suwałki, Paweł Halaba.
Zakończyli rundę z przytupem
Pierwszą rundę zakończyliście zwycięstwem z Indykpolem AZS Olsztyn. Po serii porażek pewnie było wam ono potrzebne jak tlen?
Paweł Halaba: – Na każdy mecz wychodzimy maksymalnie skoncentrowani i staramy się szukać punktów w każdym spotkaniu. Cieszymy się, że pierwszą rundę zakończyliśmy zwycięstwem z Indykpolem AZS Olsztyn, bo nie byliśmy faworytem tego spotkania. Jestem dumny z gry naszego zespołu w tym meczu i mam nadzieję, że już nie zejdziemy z dobrego poziomu gry.
No właśnie, bo po świątecznej przerwie przydarzyła wam się gładka porażka w Nysie.
– Po dłuższej przerwie pojechaliśmy do Nysy, gdzie poza pierwszym setem zagraliśmy bardzo słaby mecz. Musieliśmy szybko podnieść się mentalnie, sportowo ciężko potrenowaliśmy i cieszę się, że nasza gra w spotkaniu z olsztynianami wyglądała dużo lepiej.
Mogli wygrać 3:0
A co stało się w trzecim secie? Prowadziliście w nim 13:10, ale chyba trochę pękliście na przyjęciu…
– Prowadziliśmy najpierw 7:2, a później 13:10. Chłopaki z Olsztyna nie mieli już nic do stracenia, bo przegrywali 0:2, a trzeci set był pod naszą kontrolą. Musieli zaryzykować i trafili zagrywką. Serwowali znakomicie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach takie piłki będzie udawało nam się bronić i nie tracić bezpośrednio punktów. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że w tym trzecim secie serwis olsztynian stał na światowym poziomie.
W sumie też na początku czwartego seta, bo w nim właśnie serwisem wypracowali sobie przewagę, ale wy nie pękliście i nie pozwoliliście rywalom doprowadzić do tie-breaka. To jest waszym największym osiągnięciem w tym meczu?
– Zgadza się. Zarówno udana gonitwa w czwartej partii, jak i zwycięstwa w pierwszym, drugim i czwartym secie w końcówkach bardzo nas motywują. Inaczej wygrywa się na przewagi, a inaczej do 16 czy 17, kiedy deklasuje się rywala. Po tym spotkaniu pozytywnie patrzymy w przyszłość.
Liczyli na więcej
Po pierwszej rundzie macie 15 punktów na koncie. Czuć po niej lekki niedosyt?
– Zdecydowanie tak. Myślę, że przynajmniej dwa mecze nam uciekły. Mam nadzieję, że druga runda będzie dużo lepsza w naszym wykonaniu i że napsujemy jeszcze sporo krwi rywalom.
Przed wami mecz z beniaminkiem, który ostatnio jest na fali. Wam kolejne punkty bardzo by się przydały, ale pewnie musicie nastawiać się na kolejny trudny pojedynek?
– W PlusLidze żaden mecz nie jest łatwy. Musimy wyjść skoncentrowani na 100%. Częstochowianie ostatnie mecze wygrali, są na fali. Nie mają nic do stracenia i na pewno będą grali swoją najlepszą siatkówkę. Jesteśmy przygotowani na walkę. Zagramy u siebie. Będziemy mieli wsparcie swoich kibiców. Mam nadzieję, że poniesie nas ono do zwycięstwa.
Zobacz również
Jakub Macyra: Jesteśmy zespołem o mniejszym potencjale
źródło: inf. własna