Polscy siatkarze zakończyli niezwykle długi sezon reprezentacyjny. Pięć miesięcy nieustannych treningów, wyjazdów i turniejów mocno dały się we znaki naszym zawodnikom. Czasu na odpoczynek nie jednak zbyt wiele. Rozgrywki ligowe startują już za dwa tygodnie. – Fizycznie o dziwo czuję się całkiem znośnie, a przede wszystkim nie mam kontuzji i to jest coś, z czego się najbardziej cieszę – mówi Aleksander Śliwka.
rekordowa ilość spotkań
Śliwka rozegrał w sezonie ligowym oraz kadrowym, ponad 70 oficjalnych spotkań. Teraz siatkarz dostał ledwie tydzień wolnego i wraca do treningów w klubie. – Mamy tydzień urlopu przed ligą, ale nie będę leżał wyłącznie brzuchem do góry. To będzie także aktywny wypoczynek. Chociaż pierwsze trzy dni poświęcę na wyspanie się i przestawienie z chińskiego czasu. Muszę znaleźć czas na trochę aktywności, bo gdybym teraz tydzień przeleżał w łóżku, to potem potrzebowałbym kolejnych trzech, żeby się rozkręcić – podkreśla Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
nieludzki kalendarz
Mimo trudów sezonu, nasi siatkarze w większości wytrzymali bez poważnych kontuzji. – Fizycznie o dziwo czuję się całkiem znośnie, a przede wszystkim nie mam kontuzji. To jest coś, z czego się najbardziej cieszę. Dzięki rotacjom w składzie kadry i klubie było trochę możliwości odpoczynku. Większość z nas zagrała jednak bardzo dużo spotkań w tym sezonie. Jeśli chodzi o liczbę meczów w nogach, to mam nadzieję, że taki sezon się już nie zdarzy. Nie wiem, ile jeszcze takich sezonów moje ciało będzie w stanie znieść. To było prawie tyle meczów, co w sezonie zasadniczym NBA. Tyle że tam po zakończeniu rozgrywek jest tzw. offseason i kilka miesięcy, by podreperować zdrowie. My za dwa tygodnie zaczynamy sezon ligowy… Ta karuzela nie przestaje się kręcić – nie kryje niezadowolenia Śliwka.
– Rozwiązania, by ograniczyć kalendarz FIVB, są powoli wdrażane. Kwalifikacji olimpijskich w takiej formie jak teraz nie będzie. Będą imprezy mistrzowskie, które zadecydują o awansie, nie będzie dodatkowych turniejów, liczba meczów zostanie nieco obcięta. A każde spotkanie mniej to mniejsza szansa dla nas na odniesienie kontuzji – dodaje Śliwka.
szeroki skład
Polska reprezentacja, mimo ciężkiego sezonu, osiągnęła w to lato wszystko co mogła. Po zwycięstwach w Lidze Narodów i mistrzostwach Europy, biało-czerwoni wywalczyli awans na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. – Głębią składu wygraliśmy całe to lato, ale nie da się być przez pięć miesięcy w wysokiej formie. Zmęczenie psychiczne i fizyczne robi swoje i wychodzi w meczach. Niektóre reprezentacje były bardzo blisko pokonania nas. Po awansie na igrzyska poczuliśmy dużą ulgę. Ciężko było wyrwać te wygrane. Trzy mecze zapadną nam szczególnie w pamięci z tego roku: finał Ligi Narodów, finał mistrzostw Europy i spotkanie z Holandią, które dało kwalifikację olimpijską – mówi na koniec Aleksander Śliwka.
źródło: inf. własna, sport.se.pl