Polacy na zakończenie turnieju w Rotterdamie zagrają z Włochami. Dzień wcześniej biało-czerwoni przegrali z Amerykanami 0:3. – Mecz z USA to dla mnie dobre doświadczenie. Dzięki niemu jeszcze bardziej widzę, jak inni będą grać przeciwko nam i jak my powinniśmy grać, aby utrzymać taki poziom, który prezentują mocni rywale – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz trener Nikola Grbić.
Reprezentacja Polski w niedzielę meczem z Włochami zakończy udział w drugim turnieju z cyklu Siatkarskiej Ligi Narodów. Polacy otworzą ostatni dzień rywalizacji w Rotterdamie. Włosi podczas minionego tygodnia nie stracili żadnego punktu a w sobotę mieli czas na odpoczynek. Biało-czerwoni do niedzielnego meczu przystąpią po porażce 0:3 z Amerykanami. Co będzie kluczowe, by spotkanie było lepsze niż to przeciwko USA? – Przede wszystkim nastawienie. Nawet jeśli siatkarz zmaga się sam ze sobą na boisku, nie jest w stuprocentowej formie, zawsze musi wierzyć, być agresywny i zmotywowany, by dać z siebie wszystko. To coś, co w meczu z USA w naszych szeregach nie było regułą. Momentami się pojawiało, ale niekiedy miałem wrażenie, że czekamy, tak, jak w pierwszym turnieju Ligi Narodów – powiedział trener Nikola Grbić.
W sobotę poza fragmentami pierwszego seta Polacy zostali zdominowani przez rywali. – Dla niektórych zawodników to pierwszy raz w tym sezonie, w którym grali z tak silnym rywalem. Nie zmienia to faktu, że są sytuacje, w których po prostu musimy być lepsi – w kwestii rozegrania, piłki na siatce czy mądrego ataku. To była dobra lekcja. Mam nadzieję, że poprawimy się w niedzielę. Na parkiecie czeka nas jednak kolejny mocny rywal. Zobaczymy, jak na niego zareagujemy w kontekście sobotniej porażki – zauważył szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Po siedmiu rozegranych spotkaniach Polacy mają na swoim koncie 11 punktów i zajmują 7. miejsce. O dwa oczka więcej ma ósma w tabeli Holandia, jednak ta reprezentacja wygrała o jeden mecz mniej. Włosi plasują się na 6. miejscu, wygrali ostatnie pięć meczów z rzędu i zgromadzili na swoim koncie 15 punktów.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl
