Przed Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle rewanżowy pojedynek ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo pojechali do Włoch, aby po raz czwarty w tym sezonie zmierzyć się z Itasem Trentino. Czy w czwartek zagrają na tyle dobrze, by wyeliminować włoskiego rywala z dalszej rywalizacji?
Mecze polsko-włoskie w siatkówce zawsze wywołują dodatkowe emocje. Nie inaczej będzie w czwartek, kiedy to w Trydencie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzy się z Itasem Trentino w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Przed nim ekipa z Opolszczyzny ma minimalną zaliczkę, bo u siebie pokonała włoskiego przeciwnika 3:2, ale sprawa awansu do półfinału wciąż jest otwarta. Wystarczy, że gospodarze wygrają 3:0 lub 3:1 i znajdą się w czołowej czwórce Ligi Mistrzów. Przy ich zwycięstwie 3:2 dojdzie do złotego seta, a jakikolwiek triumf mistrzów Polski spowoduje, że po raz trzeci z rzędu znajdą się oni w półfinale najbardziej prestiżowego z europejskich pucharów.
Obie drużyny do tego spotkania podejdą w odmiennych nastrojach. Wszystko dlatego, że podopieczni Angelo Lorenzettiego wygrali w miniony weekend gładko z Valsa Group Modena i rundę zasadniczą zakończyli, będąc drugą siłą Serie A, choć z dużą stratą do prowadzącej Sir Safety Perugia. Za to ZAKSA zaskakująco gładko uległa u siebie jeszcze niedawno będącej w kryzysie PGE Skrze Bełchatów i musi zacząć oglądać się za siebie, bo po piętach zaczyna jej deptać Trefl Gdańsk.
– To był dla nas zimny prysznic. PGE Skra zlała nas niesamowicie. Zwycięstwo na pewno byłoby lepszą prognozą na czekający nas mecz w Trentino. Takie lanie nam nie pomoże, ale myślę, że mamy na tyle dojrzałą drużynę, że potrafi podnieść się po takich porażkach. Musimy o tym spotkaniu już zapomnieć i myśleć o misji Trentino, bo we Włoszech czeka nas bardzo ważny mecz – przyznał atakujący kędzierzyńskiego zespołu, Łukasz Kaczmarek.
To właśnie on był liderem ZAKSY w pierwszym ćwierćfinale, w którym zapisał na koncie 23 punkty. Miał wsparcie u Aleksandra Śliwki i Bartosza Bednorza. Po drugiej stronie siatki wyróżnił się Matej Kazijski, który zakończył spotkanie z 21 oczkami na koncie, choć w ważnych chwilach odciążali go Alessandro Michieletto oraz Daniele Lavia. Jedynie w bloku kędzierzyńska ekipa uzyskała przewagę, 12 razy zatrzymując nim przeciwników. W pozostałych elementach oba zespoły spisały się na porównywalnym poziomie, a tak naprawdę niuanse decydowały o sukcesie w poszczególnych setach. Niewykluczone, że w rewanżu będzie podobnie.
Na pewno Itas we własnej hali zrobi wszystko, aby odwrócić losy rywalizacji. – Rewanż zaczynamy od zera. Będziemy skupiać się, aby wygrać to spotkanie i nieważne czy będzie to 3:0, 3:1 czy w tie-breaku – zapowiedział środkowy włoskiej drużyny, Srećko Lisinac. Z kolei podopieczni trenera Sammelvuo przygotowują się na jeszcze cięższy bój niż przed tygodniem. – Nic jeszcze nie mamy. Musimy wyjść i wygrać we Włoszech, choć to będzie zdecydowanie trudniejsze. Rywale u siebie zagrają jeszcze lepiej, ale jesteśmy gotowi na cierpienie – podkreślił rozgrywający ZAKSY, Marcin Janusz.
A czy mistrzowie Polski po raz trzeci z rzędu utrą nosa Itasowi? A może tym razem wykorzysta on atut własnego parkietu i pozbawi kędzierzynian możliwości walki o trzeci triumf w Lidze Mistrzów? O tym przekonamy się w czwartek. Początek spotkania o 20:30.
Zobacz również:
Wyniki 1/4 finału Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna