Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police wywiązały się z roli faworyta spotkania 19. kolejki TAURON Ligi. Policzanki w czterech setach pokonały zespół z Radomia. – Zdecydowanie Chemik ustawił sobie grę po swojemu. W tych dwóch setach nie miałyśmy nic do powiedzenia, bo kontrolowały grę w każdym elemencie. Ten pierwszy i trzeci wyglądały zupełnie inaczej. Niestety ta nasza gra trochę tak wygląda, jest szarpana – wchodzimy, zaczynamy dobrze i gdzieś ucieka nam koncentracja i pewność i przegrywamy. Tak niestety cały czas wygląda nasza gra, cały czas z tym walczymy – powiedziała Krystyna Strasz.
Grupa Azoty Chemik Police wygrał wyjazdowy mecz. MOYA Radomka Lotnisko Warszawa-Radom starała się przeciwstawić rywalkom, ale tylko w trzecim secie zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Zdecydowanie Chemik ustawił sobie grę po swojemu. W tych dwóch setach nie miałyśmy nic do powiedzenia, bo kontrolowały grę w każdym elemencie. Ten pierwszy i trzeci wyglądały zupełnie inaczej. Niestety ta nasza gra trochę tak wygląda, jest szarpana – wchodzimy, zaczynamy dobrze i gdzieś ucieka nam koncentracja i pewność i przegrywamy. Tak niestety cały czas wygląda nasza gra, cały czas z tym walczymy, ale nie możemy tego przewalczyć – przyznała Krystyna Strasz. – Były momenty szczególnie blok-obrona wystartowały i reszta poszła za tym – w trzecim secie udało się dogonić rywalki i przechylić szalę na naszą stronę. Hala jest tu piękna i zasługuje, żeby tu była dobra siatkówka. Robimy wszystko, by to zrobić, chociaż w tym sezonie idzie nam to pod górkę nad czym mocno ubolewam – dodała libero zespołu z Radomia.
Po pierwszym wyrównanym secie, którego Chemik wygrał do 21 w kolejnym policzanki triumfowały już do 12. Przyjezdne nie zdołały jednak pójść za ciosem. Dopiero po przegranym trzecim secie w czwartym ponownie przejęły inicjatywę i dopisały do swojego konta komplet oczek. – Myślę, że ten pierwszy set troszeczkę pokazał, że nie będzie tak łatwo, jak się spodziewałyśmy i że jednak dziewczyny z Radomia tutaj pokażą, jak mocne są na tym terenie. Musiałyśmy wskoczyć na wyższy bieg. Ten trzeci set miał dużo błędów szczególnie w zagrywce, wydaje mi się, że uciekła duża część koncentracji, którą miałyśmy. Wydaje mi się, że początek czwartego seta też nie był jednostronny, ale okazało się, że jesteśmy w stanie wyciągnąć ten mecz i spokojnie tego czwartego seta wygrać. Takie sety jak ten trzeci się zdarzają – stwierdziła Maria Stenzel.
Szkoleniowiec policzanek zwrócił uwagę, że w trzeciej partii jego zespół miał problemy z koncentracją i błędami własnymi. – Myślę, że w przegranym secie straciliśmy koncentrację. Trochę błędów szczególnie na początku na zagrywce i myślę, że w tym secie nie graliśmy tak, jak powinniśmy w ataku. Spadła nam skuteczność. Myślę, że to było lekkie rozprężenie po wygranym gładko secie do 12. Fajnie, że dziewczyny pokazały charakter w ostatnim secie i po raz kolejny wygrały go do 12, co przypieczętowało ten mecz. Myślę, że cały czas kontrolowaliśmy to spotkanie. Byliśmy faworytem i pokazaliśmy to na boisku – powiedział po spotkaniu trener Chemika Radosław Wodziński.
Obecnie policzanki zajmują trzecie miejsce. Do drugiego Developresu tracą sześć oczek. Do końca fazy zasadniczej pozostały trzy mecze. Chemika czeka gra z Pałacem, ŁKS-em i Developresem. – Chemik Police to zespół, który z takimi zawodniczkami musi wygrywać. To jest coś, co musi być w naszym DNA, to jest podstawą tego zespołu. Nie patrzymy już na to, co się wydarzy. Wiemy oczywiście jak wygląda tabela, analizujemy to, ale to, co mówię też dziewczynom – my musimy z każdym meczem budować swoją pewność siebie na boisku i te zagrania, które trenujemy, nad którymi pracujemy udoskonalamy i to chcemy w tych meczach też zaprezentować. Ważne jest, żeby zagrać końcówkę z mocnymi rywalami, bo będziemy mieli rzeszowianki i ŁKS, jak najlepiej. Oczywiście przed pucharem to jest dla nas bardzo ważne – podkreślił policki szkoleniowiec.
źródło: inf. prasowa, opr. własne