Reprezentacja Słowenii przegrała 1:3 w meczu o brązowy medal mistrzostw świata z Brazylią i ostatecznie zakończyła mundial tuż za podium. Gheorghe Cretu, szkoleniowiec Słoweńców, podkreślił po meczu, że jego zespół walczył do końca, a on sam jest wdzięczny federacji tego kraju za otrzymaną szansę i możliwość poprowadzenia zespołu narodowego w mistrzostwach świata.
– Spotkaliśmy zespół, który rozegrał wiele meczów na tym poziomie i jest przyzwyczajony do grania pod taką presją – powiedział Cretu o Brazylijczykach. – Ale walczyliśmy do końca, w żadnym momencie nie przestaliśmy walczyć. To było niesamowite.
– Dla mnie wszystko, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, jest prezentem. Bardzo się cieszę, że dostałem taką możliwość i mogłem przeżyć wszystko, co wydarzyło się w Stožicach. Dziękuję Słowenio – podkreślił szkoleniowiec.
– Bardzo dobrze rozpoczęliśmy mecz, ale potem, gdy byliśmy już na prowadzeniu, w pierwszej rotacji wpadliśmy w kłopoty i to nas pogrzebało. W drugim secie było bardzo podobnie, ale w trzecim byliśmy już na przegranej pozycji, walczyliśmy, zaczęliśmy grać na naprawdę wysokim poziomie. Czwartego seta również rozpoczęliśmy bardzo dobrze, ale potem nie graliśmy w grze wymiany, czasami po prostu przestawaliśmy – opisał mecz o brązowy medal Tine Urnaut, kapitan Słoweńców. – Zostaliśmy również zatrzymani decyzją sędziego w najbardziej odpowiednim momencie. Musimy przyznać, że tym, który dzisiaj zrobił różnicę, był znakomity kapitan Wallace. Bez niego w drużynie Brazylii ten mecz byłby inny. To wybitny człowiek i to on przyniósł zwycięstwo Brazylii. Chociaż wynik jest najlepszy w historii słoweńskiej siatkówki, jesteśmy bardzo rozczarowani.
– Niestety pokazaliśmy trochę za mało. Brazylijczycy byli świetni. Zabrakło nam mocy lub przynajmniej zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy jej zabrakło – surowo ocenił Dejan Vinčić.
źródło: inf. własna, odbojka.si