Euforię po zwycięstwie polskich siatkarzy w ćwierćfinale mistrzostw świata z USA mąci nieco informacja o kłopotach Pawła Zatorskiego. Podstawowy libero doznał urazu i dopiero piątkowe badania mają wyjaśnić, czy wpłynie to na jego występ w sobotnim półfinale z Brazylią. – Nie chcę ryzykować. Mamy w razie czego w odwodzie Jakuba Popiwczaka – zaznacza trener biało-czerwonych Nikola Grbić.
Po ostatniej piłce będącego prawdziwym rollercoasterem spotkania z USA Paweł Zatorski rozpoczął z kolegami z reprezentacji Polski świętowanie zwycięstwa 3:2 i awansu do półfinału mistrzostw świata. Wtedy jeszcze nikt postronny niczego złego nie podejrzewał.
Sygnałem było to, jak chwilę później zachował się, przechodząc przez strefę wywiadów. Doświadczony libero minął proszących go o rozmowę dziennikarzy. – Przepraszam, ale idę, bo trochę się „szarpnąłem” – rzucił tylko. I dodał, że po kolejnym spotkaniu będzie już do dyspozycji dziennikarzy. Kolejnym, czyli sobotnim półfinałem z Brazylijczykami zaplanowanym na godzinę 18. Tylko jak na razie nie wiadomo, czy dwukrotny mistrz globu w nim zdoła zagrać.
W czwartek, podczas meczu z USA w Gliwicach, wiele osób mogło myśleć, że gra na dwóch libero od trzeciego seta to wyłącznie zamysł taktyczny trenera Polaków Nikoli Grbicia. Od tego momentu w szeregach prowadzących 2:0 w setach gospodarzy Zatorski odpowiadał za przyjęcie, a Jakub Popiwczak działał w obronie. Okazało się, że było to działanie wymuszone.
– Podczas jednej z akcji Paweł rzucił się do piłki i poczuł przy tym coś. Czy to coś poważniejszego? Przekonamy się, gdy będziemy mieć wyniki badań – zaznaczał w rozmowie z dziennikarzami szkoleniowiec obrońców tytułu.
Cały artykuł Agnieszki Niedziałek w serwisie sport.pl.
źródło: sport.pl