– Powinno decydować to, co się wydarzyło na turnieju. Jesteśmy gospodarzami, ale Polaków i Słoweńców nie trzeba faworyzować, te drużyny same sobie poradzą – stwierdził Daniel Pliński, wicemistrz świata z 2006 roku.
Wiele kontrowersji wzbudza system tegorocznych mistrzostw świata. Zgodnie z nim do pucharowej drabinki współgospodarze zostali przydzieleni z numerem 1 i 2, bez względu na wyniki w fazie grupowej. – System, który wymyśliła światowa federacja, jest dla mnie zły. Nie może być tak, że Polska i Słowenia mają automatycznie rozstawienie na dwóch pierwszych miejscach. Powinno decydować to, co się wydarzyło na turnieju. A tak mogliśmy przecież wyjść z trzeciego miejsca w grupie, a i tak bylibyśmy rozstawieni z numerem dwa. Dla mnie to troszkę chore. Jesteśmy gospodarzami, ale Polaków i Słoweńców nie trzeba faworyzować, te drużyny same sobie poradzą – stwierdził wicemistrz świata z 2006 roku Daniel Pliński.
Gdyby nie było udziwnień w regulaminie mistrzostw świata, a pucharowa drabinka odzwierciedlałaby wyniki poszczególnych drużyn w fazie grupowej, to biało-czerwoni z pierwszego miejsca spadliby w ogólnym zestawieniu na trzecie (za Włochów i Serbów). Wówczas w 1/8 finału zmierzyliby się z Kubańczykami, ale już w ćwierćfinale mieliby łatwiejszego przeciwnika, bo czekałby na nich zwycięzca meczu Japonia – Holandia. Zyskała za to Słowenia, która mimo porażki w fazie grupowej z Francją ma autostradę do półfinału. Najpierw bowiem zagra z Niemcami, a w przypadku wygranej trafi na lepszego z pary Holandia – Ukraina.
– To najsłabsza czwórka w drodze do półfinału. Z kolei cztery gigantyczne zespoły – Serbia, Argentyna, Brazylia i Iran – walczą o jedno miejsce. Tak się to wszystko ułożyło, musimy się z tym pogodzić. Francuzi muszą pokonać Włochów, my najprawdopodobniej Amerykanów, Brazylijczycy Serbów. Wygląda na to, że Słowenia trafiła najlepiej. Zagra z Niemcami, których gładko pokonała w grupie. Ale trzeba pamiętać, że to jeden mecz. Decyduje o wszystkim, nie ma gdzie odrobić strat – podkreślił były środkowy reprezentacji Polski.
Według niego system rozgrywania poszczególnych turniejów powinien być przejrzysty i niezmienny. Tymczasem FIVB ciągle zmienia zasady, przez co nie są one czytelne dla kibiców. – Przepisy trzeba uściślić, by były jednakowe na każdym turnieju, a nie za każdym razem zmieniane. Naprawdę, moim zdaniem powinniśmy iść w kierunku piłki nożnej. Tam jest wszystko klarowne, uczciwe. Wiadomo, jak wszystko ma wyglądać. A tu zmiany, niepotrzebne faworyzowanie drużyn. Przepisy muszą być przejrzyste – zakończył Daniel Pliński.
źródło: inf. własna, interia.pl