Reprezentacja Polski fazę grupową Siatkarskiej Ligi Narodów zakończyła turniejem w Gdańsku. Bilans tych zmagań to porażka z Iranem oraz wygraną nad Chinami, Holandią i Słowenią. Biało-czerwoni w ćwierćfinale zmierzą się z Iranem. Będzie więc okazja do rewanżu. – Ta porażka nas zabolała, bo mogliśmy jej uniknąć. O przegranej zaważyły popełniane przez nas błędy. Nie da się grać na najwyższym poziomie przez długi czas; pojawiają się chwile załamania, bo taka jest specyfika naszej dyscypliny. Jednak cieszy, że potrafimy się podnieść oraz odrobić straty – przyznał Marcin Janusz.
Jaki to był turniej w pańskiej ocenie?
Marcin Janusz: – Całkiem udany, choć przegraliśmy z Iranem. Oczywiście, ta porażka nas zabolała, bo mogliśmy jej uniknąć. O przegranej zaważyły popełniane przez nas błędy. Słabo graliśmy w obronie oraz w bloku. No i pogubiliśmy się w tie-breaku; o to mieliśmy pretensje do siebie. Ale to już było i najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski. W kolejnych spotkaniach było widać postęp, mimo że byliśmy na innym etapie wtajemniczenia treningowego i nie schodziliśmy z obciążeń w siłowni. Najważniejsze, że są rezerwy.
W czasie tego turnieju mieliśmy kilka setów, w których się pogubiliśmy i trzeba było odrabiać straty. To się udawało głównie za sprawą dobrej zagrywki Tomka Fornala czy też Mateusza Bieńka. To dobry znak na przyszłość, bo świadczy też o przygotowaniu mentalnym. Nie da się grać na najwyższym poziomie przez długi czas; pojawiają się chwile załamania, bo taka jest specyfika naszej dyscypliny. Jednak cieszy, że potrafimy się podnieść oraz odrobić straty. Podczas tych eliminacji kilka razy mieliśmy okazję to pokazać.
Czy rotacje w składzie mocno panu oraz kolegom przeszkadzały?
– To była nowa sytuacja, do tej pory nie mieliśmy z nią styczności. W klubie zwykle jest żelazna „6”, może z jedną zmianą, za to w kadrze rotacja jest zdecydowanie większa. Idealnie byłoby, żebyśmy mieli kilka tygodni na spokojną pracę w kadrze oraz kilka meczów sparingowych. Niestety, tak nie jest, bo siatkarski kalendarz jest przeładowany. My ponadto mamy szeroką i niezwykle mocną jakościową kadrę. W tej sytuacji trudno się dziwić, że trener daje szansę wszystkim powołanym. Każdy kadrowicz ma wiele atutów i może odwrócić losy meczu.
To jednocześnie czas, w którym trener Nicola Grbić pragnie nas poznać, również pod tym względem, jak radzimy sobie z presją towarzyszącą nam podczas meczów. Akurat spotkania w Lidze Narodów to doskonały moment do eksperymentowania i do zgrania przed najważniejszą imprezą w sezonie – mistrzostwami świata. Jesteśmy rzucani na głęboką wodę, nie jest to wcale łatwe, ale musimy sobie z tym radzić. W kadrze mamy, jak już podkreślałem, odpowiednią jakość i często o wygranej decydują indywidualne umiejętności. Tego właśnie byliśmy świadkami. Jestem przekonany, że zgranie przyjdzie z czasem.
* Cała rozmowa Włodzimierza Sowińskiego dostępna na portalu sportdziennik.com
źródło: sportdziennik.com