– W kadrze jest taka rywalizacja na wszystkich pozycjach, że przed każdym meczem trzeba się liczyć z tym, iż może on być ostatnim na bliżej nieokreślony czas. Ja się o tym przekonałem – powiedział w wywiadzie dla Sport.pl Bartosz Kwolek. Układ sił w walce o miejsce w składzie na mistrzostwa świata zmieniły zaś problemy ze zdrowiem kilku siatkarzy. – Na pewno trener miał już w głowie inne nazwiska – przyznaje przyjmujący.
Bartosz Kwolek był jednym z najjaśniejszych punktów reprezentacji Polski w pierwszym turnieju Ligi Narodów. Trener Nikola Grbić do Ottawy zabrał głównie siatkarzy o krótkim stażu kadrowym. Jednym z bardziej doświadczonych w tym gronie był właśnie niespełna 25-letni przyjmujący.
Kilku innych zawodników również błysnęło w Kanadzie i zasygnalizowało, że powalczy o udział w mistrzostwach świata.
Zebrał pan sporo pochwał za występ w turnieju Ligi Narodów w Ottawie. Sam też ma pan satysfakcję z tego, jak się tam zaprezentował?
Bartosz Kwolek: – Staram się nigdy nie oceniać swojej gry. Od tego są trenerzy i cały sztab szkoleniowy. Staram się robić to, co potrafię najlepiej, a czy mi to wychodzi, czy też nie, to już nie mnie oceniać. To był dopiero pierwszy turniej, jeszcze dużo spotkań przed nami. Czuję się na razie dobrze, ale też wiem, że potrafię grać na pewno lepiej.
Nikola Grbić zabrał do Kanady sporo debiutantów. Jak się pan czuł w roli jednego z najbardziej doświadczonych?
– Na pewno było to coś nowego, fajna rzecz. Nie mogę powiedzieć, że nie. Miło jest czuć takie może trochę poważanie wśród chłopaków wynikające z tego, że tych meczów trochę już zagrałem. Na pewno trochę inaczej na to patrzyli tam wszyscy wokół.
W jaki sposób przejawiało się to poważanie? Młodsi stażem w reprezentacji koledzy np. pytali o rady?
– Nie no, bez przesady. To są chłopaki, którzy przewijali się wcześniej przez kadry młodzieżowe. Nie chodziło więc o rady, tylko po prostu o zaufanie. Wiedzieli, że mogą na mnie polegać i nie muszą mnie jakoś tak bardzo mocno wspierać w tej dla nich nowej sytuacji.
W Ottawie skończył pan trochę trudniejszych piłek i korzystał sporo ze sprytu na siatce, przez co pojawiły się porównania do stylu gry Michała Kubiaka. Wzoruje się pan w jakiś sposób na byłym kapitanie reprezentacji?
– Nie patrzę na to w ten sposób. Na pewno porównania do Michała są miłe, ale staram się grać tak, jak uważam za najlepsze i nie wzorować się na nikim.
Podczas pobytu w Kanadzie powiedział pan, że trzeba traktować każdy mecz, jakby był ostatnim. Takie nastawienie wpaja zawodnikom trener Grbić czy sam pan wypracował teraz takie podejście?
– Bardziej chodziło mi o to, że jest taka rywalizacja na wszystkich pozycjach, iż przed każdym spotkaniem trzeba się liczyć z tym, że może ono być ostatnim na pewien czas. Ja się o tym świetnie przekonałem, że grając w kadrze i mając w niej jakieś mniejsze czy większe sukcesy, można z niej wypaść na bliżej nieokreślony czas. Trzeba się więc po prostu tymi meczami cieszyć.
Cały wywiad Agnieszki Niedziałek z Bartoszem Kwolkiem w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl