Meczem z reprezentacją Argentyny polska kadra rozpoczęła zmagania w tegorocznej Lidze Narodów. Był to jednocześnie debiut Nikoli Grbicia na ławce szkoleniowej biało-czerwonych. Inauguracja była udana, choć mecz był w miarę wyrównany, to Polacy triumfowali 3:0.
Po skończeniu kontrataku z prawej flanki przez Bruno Lime Polacy przegrywali 0:3. Szybko jednak wzięli się za odrabianie strat i po dobrym bloku Macieja Muzaja doprowadzili do remisu. Od tego momentu rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów i dopiero przestrzelony atak Agustina Losera sprawił, że prowadzący zmienił się. Argentyńczycy popełniali sporo błędów własnych oddając tym samym nam punkty za darmo. Po asie serwisowym Karola Kłosa na przerwie technicznej było 12:9. Dobrze funkcjonowało lewe skrzydło i po zagraniach Tomasza Fornala oraz Bartosza Kwolka trener Marcelo Mendez poprosił o czas. Po nim dwukrotnie zapunktowali jego zawodnicy i różnica zmalała do dwóch ,,oczek”. Biało-Czerwoni cały czas odpierali ataki swoich rywali, a większość akcji kończyła się w pierwszym uderzeniu. Po efektownym pajpie Kwolka na tablicy wyników było 22:18. Dystans ten utrzymał się do końca premierowej odsłony tego spotkania, gdyż obie drużyny grały na podobnym poziomie. Zakończyła ją autowa zagrywka Matiasa Giraudo.
Drugą partię podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli dobrze, gdyż po uderzeniu Tomasza Fornala prowadzili 3:1. Niemniej Argentyńczycy dwukrotnie odczytali zamiary naszych atakujących i zablokowali kolejno Bartosza Kwolka i Macieja Muzaja doprowadzając tym samym do wyrównania. Karol Kłos szybko wziął rewanż za kolegów, dzięki czemu Polacy powrócili do dwupunktowego prowadzenia. Utrzymywanie go przychodziło im trudniej niż w poprzednim secie, dlatego wynik cały czas oscylował wokół remisu. Podopieczni Mendeza przestali popełniać tyle błędów, poprawili swoją zagrywkę, a przede wszystkim blok i na przerwie technicznej było 12:11. Dobre obrony Jakuba Popiwczaka pozwoliły biało-czerwonym rozgrywać kontrataki, a po potrójnym bloku na Nicolasie Lazo zrobiło się 17:15. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce, gdyż brązowi medaliści olimpijscy doprowadzili jeszcze do wyrównania. W niej Jan Firlej ustawił dobry blok oraz pograł ze środkowymi. Całego seta zakończył Kłos, który miał na swoim koncie już trzy ,,czapy” i był wyróżniającą się postacią naszej drużyny.
Od początku trzeciej partii obie drużyny punktowały głównie przy zagrywce rywali. Polacy nie punktowali w polu serwisowym, a as Jakuba Kochanowskiego był dopiero drugim w tym meczu. Sporo za to popełniali błędów w tym elemencie. Po kiwce z drugiej piłki Jana Firleja było po 11, ale na przerwie technicznej prowadzili Argentyńczycy po uderzeniu Martina Ramosa. Prowadzący zmieniał się i po trafieniu Bartosza Kwolka na chwilę przewagę mieli podopieczni Grbicia, ale błędy Kwolka i Macieja Muzaja sprawiły, że je stracili. Przewaga ich rywali mogłaby być jeszcze wiekszą niemniej Tomasz Fornal dwukrotnie wyciągnął naszą reprezentację z opresji, dzięki czemu cały czas utrzymywał się wynik remisowy. W samej końcówce słabo spisującego się Muzaja zastąpił Karol Butryn i skończył pierwszą z posłanych do niego piłek. Biało-czerwoni nie dawali sobie szansy na ucieczkę, gdyż raz za razem mylili się zza linii dziewiątego metra. Decydujący dla losów tego seta cios zadał Firlej posyłając zagrywkę, której ich przeciwnicy nie przyjęli. Tym samym Polacy odnieśli pierwsze zwycięstwo w Lidze Narodów, a jednocześnie trener Grbić zaliczył udany debiut jako szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Polska – Argentyna 3:0
(25:21, 25:22, 25:23)
Składy zespołów:
Polska: Fornal (15), Kłos (11), Muzaj (10), Kwolek (8), Kochanowski (7), Firlej (4), Popiwczak (libero) oraz Butryn (3)
Argentyna: Sanchez (2), Lazo (11), Loser (6), Palacios (5), Zerba (3), Lima (8), Danani (libero) oraz Armoa (3) i Ramos (3)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna
