Reprezentacja Polski może odetchnąć. Nie do końca udany sezon kadrowy zakończyła medalem, choć pewnie nie w takim kolorze, na jaki liczyła. – Poza tymi nieszczęsnymi igrzyskami olimpijskimi z każdej imprezy coś przywoziliśmy. Medal mistrzostw Europy też sporo waży, bo po Tokio znów jesteśmy w gronie trzech najlepszych drużyn. Najważniejsze, że kończymy ten sezon pozytywnym akcentem i do domu jedziemy z uśmiechem – mówił kilka chwil po wygraniu meczu o brąz z Serbią środkowy polskiej kadry Mateusz Bieniek.
Brązowy medal mistrzostw Europy to z pewnością nie jest spełnienie marzeń polskich siatkarzy, ale zdobywając ten krążek, udowodnili jedynie, że nie zamierzają wypadać z gry w europejskiej czołówce. Po przegranym półfinale ze Słowenią kadra prowadzona przez Vitala Heynena była w stanie się podnieść i zdecydowanie wygrać z Serbią mecz o ostatni stopień podium. – Ten sezon kadrowy nie był ani świetny, ani zły. Poza tymi nieszczęsnymi igrzyskami olimpijskimi z każdej imprezy coś przywoziliśmy. Medal mistrzostw Europy też sporo waży, bo po Tokio znów jesteśmy w gronie trzech najlepszych drużyn – wspominał Mateusz Bieniek. W tym sezonie biało-czerwoni najpierw skończyli na podium Ligę Narodów, a teraz mistrzostwa Europy. – Najważniejsze, że kończymy ten sezon pozytywnym akcentem i do domu jedziemy z uśmiechem – podsumował środkowy polskiego zespołu.
Kończy się jednocześnie pewien okres w biało-czerwonej kadrze, bowiem wszystko wskazuje na to, że z reprezentacją pożegna się Vital Heynen, który z Polakami w 2018 roku zdobywał mistrzostwo świata. – Od tamtych mistrzostw świata z każdej imprezy coś przywoziliśmy. Albo srebra, brązy – to też jest duża sztuka, żeby się w tym światowym topie utrzymać. My sami też nakręcamy te oczekiwania, mówiąc, że jedziemy po złoto i tak dalej. Tylko co za sportowcy by z nas byli, gdybyśmy mówili, że chcemy wyjść z grupy? – pytał retorycznie Mateusz Bieniek, wspominając sukcesy ostatnich lat. Faktycznie, biało-czerwoni przyzwyczaili do sukcesów nie tylko kibiców czy ekspertów. Polacy znają swoją wartość i trudno od profesjonalnych sportowców wymagać innego nastawienia, zwłaszcza, kiedy ci sportowcy to aktualni mistrzowie świata.
źródło: inf. własna