– Nie pamiętam drugiego tak emocjonującego spotkania. Ewentualnie półfinał MŚ 2018 [chodzi o mecz w Turynie, który wygraliśmy z USA 3:2] – mówił po meczu Jakub Kochanowski. On przeciw Słoweńcom skończył wszystkie sześć ataków, dorzucił cztery punktowe bloki i dwa asy serwisowe.
– Słowenia to topowa drużyna. Nie ma żadnej klątwy. To tylko duży zbieg okoliczności, że często z nimi gramy. A że przegrywamy? To tak jakby powiedzieć, że mamy klątwę Brazylii. To są drużyny na najwyższym poziomie. Ze Słoweńcami ostatni półfinał wygraliśmy, w Rimini, w Lidze Narodów [3:0]. Teraz przegraliśmy i trudno powiedzieć, jaki będzie wynik naszego następnego meczu – mówił Kochanowski.
Podkreślił on, że o wyniku zadecydowały detale. – Jest to normalne, że w takim ciężkim meczu im dalej, tym trudniej grać na najwyższym poziomie. Do tego dochodzi zmęczenie, widać to było po obu ekipach. W drugim secie Słoweńcy mieli trochę szczęścia, do nas ono uśmiechnęło się później. W takich meczach decydują szczegóły i nasi rywale byli może o dwie-trzy piłki lepsi – powiedział Jakub Kochanowski. Biało-czerwonym woli walki nie można było odmówić, widać było sportową złość. – Przekłuliśmy to w którymś momencie w dobrą formę, dochodziło do nas, że może nas to doprowadzić do piątego seta, ale się nie udało. Zadecydowały małe szczegóły, teraz trudno mi nawet powiedzieć co to było – dodał Kochanowski.
Środkowy był jednym z najlepszych polskich zawodników na boisku w sobotnim pojedynku i nie ukrywał po nim emocji, na ostatnie piłki meczu nawet nie mógł patrzeć. – Oczywiście jest mi bardzo przykro. Jestem zły. Same negatywne emocje mi w tym momencie towarzyszą. Oczywiście zagrać w finale to było jedno z moich marzeń. Ale takie jest życie, trzeba się pogodzić z tym, że możemy z tego turnieju wywieźć najwyżej brąz – powiedział. Mecz o brąz w niedzielę o 17:30. – To mecz, który może pozwolić nam zrealizować cel minimum – przywieźć medal. Mam nadzieję, że będziemy mieli tyle siły, by zagrać dobre spotkanie – zakończył Kochanowski.
źródło: polsatsport.pl, sport.pl
